Tylko w mojej głowie

Byłem umówiony na spotkanie w sprawie kilku nowych projektów biznesowych w jednej z warszawskich kawiarni. Przyszedłem wcześniej, żeby trochę poczytać w spokoju.

Gdy nadszedł znajomy, z którym miałem się spotkać właśnie maskowałem wzruszenie udając, że jestem zakatarzony.

No cóż, zdarza mi się. Płakać przy książkach. Czemu by nie miała to być książka dla młodzieży? Tylko w mojej głowie, Sharon Draper – bo to o niej mowa – czytałem kilka miesięcy temu szukając jakichś pomysłów wydawniczych. Z każdą stroną coraz bardziej zachwycony. Poruszonym tematem i całą historią. I zadziwiony, że książka jest dedykowana młodzieży od dwunastego roku życia. Owszem bohaterka ma tyle lat, ale tematy poruszone łatwe nie są. A przede wszystkim jest wyśmienicie napisana.

Nieco później dowiedziałem się, że tłumacz (Robert Pucek) przy pracy nad polską wersją poddał się wzruszeniu.

Teraz przeczytałem ją ponownie już w wersji polskiej, już po ukazaniu się w druku. Już nie musiałem udawać kataru, znałem całość. Byłem w stanie nad sobą zapanować.

Melody – główna bohaterka Tylko w mojej głowie ma ponadprzeciętną inteligencję i fotograficzną pamięć. Jest tylko jedno “ale”… Choruje na porażenie mózgowe, porusza się na wózku i głównym jej problemem jest komunikacja. Nie mówi, tylko wydaje odgłosy i porusza ciałem (podobnie jak bohater filmu Chce się żyć). Mieszanka wybuchowa, wystarczająca do tego, żeby świat traktował ją jako ograniczoną i upośledzoną. Ludzie nie próbują zrozumieć perspektywy niepełnosprawnych, dlatego w ich obecności traktują takie osoby jak powietrze  lub pozwalają sobie na różnego rodzaje komentarze. O tym problemie pisze co jakiś czas Katja z bloga Koci Świat ASD.

Jak to jest – nie mówić, ale jednak mieć coś do przekazania. Jak my zwykli ludzie jesteśmy ograniczeni stawiając mowę ponad wszystko i niemalże od razu skreślając ludzi, którzy chcą się komunikować, tylko inaczej.

Tak na marginesie, moje kciuki są czarodziejskie. Działają doskonale. Reszta mojego ciała jest jak płaszcz z guzikami umieszczonymi w niewłaściwych dziurkach. Ale moje kciuki nie mają żadnych usterek. One jedne. Spróbujcie to zrozumieć.

Melody porusza się na wózku, ale to nie znaczy, że nie chce wychodzić i spotykać się z innymi. Nie znosi wyglądu swojej klasy integracyjnej.

Nasza klasa byłaby przyjazna dla niemowląt… ale dla nas?

Ściany  są  żółte  i  różowe.  Na  jednej  z  nich  widnieje uśmiechnięte słoneczko, ogromna tęcza i mnóstwo kwiatów, również z uśmiechniętymi buziami. Na drugiej baraszkują szczęśliwe króliczki, kocięta i szczeniaczki. Na niebie wśród doskonałych białych obłoczków fruwają niebieskie drozdy, też uśmiechnięte. Mam prawie jedenaście lat i jeżeli jeszcze dzień będę musiała patrzeć na szczeniaczki zamieszkujące raj, to zachodzi poważna obawa, że zwymiotuję!

No właśnie! Ona chce być traktowana poważnie. Tak jak poważnie traktuje się inne jedenastolatki. Uczyć się nowych rzeczy, a nie w kółko liter alfabetu. To że nie mówi, nie oznacza, że nie myśli i co najważniejsze nie odczuwa tych samych emocji, co każdy z nas.

Mamy w swojej serii Biała Plama, głównie książki dotyczące zaburzeń ze spektrum autyzmu, ale coraz bardziej zauważałem, że trzeba pokazać inne fragmenty rzeczywistości.

Książka Tylko w mojej głowie zdobyła dziesiątki nagród na świecie. Cieszę się, że mogłem ją wydać. Chciałbym, żeby zwróciła uwagę na kilka ważnych problemów.

Tylko w mojej głowie, S. Draper

Tylko w mojej głowie, Sharon M. Draper

Wyd.: Linia, 2016

Tłum.: Robert Pucek

Okładka: Karolina Burdon

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *