To nie jest propaganda

To nic nowego, że politycy kłamią; nowością jest jednak, że chyba chcą się obnosić z tym, jak bardzo ich nie obchodzi, czy mówią prawdę, czy nie.

W zasadzie to jedno zdanie powinno wystarczyć jako podsumowanie książki To nie jest propaganda Petera Pomerantseva, urodzonego w Związku Radzieckim (na dzisiejszej Ukrainie), brytyjskiego dziennikarza. Pomerantsev próbuje przeanalizować, co dzieje się w ostatnich latach ze światem. To w zasadzie kolejny głos po Anne Applebaum (Zmierzch demokracji), Klementynie Suchanow (To jest wojna), czy Jonathana Heidta (Prawy umysł) lub tym przed czym ostrzegał T. Snyder ((O tyranii). Pomerantsev próbuje przyjrzeć się, co charakteryzuje ruchy polityczne, które odnoszą zwycięstwa na całym świecie. Zarówno w krajach, od lat niestabilnych politycznie, jak i w tych, w których demokracja wydawała się niezagrożona.

Wnioski nie są optymistyczne. Współczesna polityka zbudowana została na kłamstwie, którego już nikt się nie wstydzi. Politycy już nie próbują cenzurować nieprawomyślnych treści. Dzięki wykorzystaniu mediów społecznościowych zalewają raczej dezinformacjami, kłamstwami, półprawdami, a skutkiem tego jest rosnąca rzesza ludzi, którzy nie wiedzą już, kto jest autorytetem, zaś największą nawet brednię są w stanie skwitować “skoro się o tym mówi, to coś musi w tym być”.

Choć Pomerantzev stara się przekonać, że to jest jednak coś nowego, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że właśnie o tym pisał Rauschning w Rewolucji nihilizmu, opisując w latach 30. ideologię nazistów.

Im więcej sprzeczności zawiera właściwa doktryna, im bardziej jest irracjonalna, tym lepiej, tym ostrzejszych nabiera profilów. To tylko, co jest pełne sprzeczności jest pełne życia. Partia narodowo-socjalistyczna wie o tym, że jej zwolennicy ciążą jedynie ku poszczególnym hasłom, że masa nigdy nie zdoła ogarnąć całości.

Brytyjski dziennikarz analizuje programy polityczne demagogicznych polityków, którzy zwyciężają w poszczególnych krajach i jego wniosek jest identyczny. Jednak on traktuje to jako coś nowego. To nie jest nowe. Ale celem jest wyłącznie władza. Nie ma już żadnego spójnego programu. Jeśli jakimś hasłem lub obietnicą można przekonać na pozór nie mające ze sobą nic wspólnego społeczności, to się to robi. Choćby nawet oznaczało to zaprzeczenie czemuś, co mówiło się dziesięć minut wcześniej. 

To naprawdę nie ma znaczenia, czy doniesienia są prawdziwe, czy nie, a co dopiero czy są bezstronne: nie chodzi o zwycięstwo w sporze odbywanym w przestrzeni publicznej, ale zwrócenie na siebie jak największej uwagi ze strony podobnych sobie ludzi.

[…]

Tłumy pociąga zatem za sobą polityk, który robi największe show z odrzucania faktów, usprawiedliwia ludzką przyjemność płynącą z wygadywania głupot i folguje sobie pełną, anarchiczną wolnością od jakiejkolwiek zborności wypowiedzi − od ponurej rzeczywistości.

Gdyby To nie jest propaganda ukazała się powiedzmy 15 lat temu uznalibyśmy ją jako niezbyt wiarygodną wizję przyszłości. Tymczasem przyszłość jest właśnie taka. Do władzy doszli najbardziej cyniczni, którzy nawet nie kryją się ze swoim cynizmem, bo tak podzielili społeczeństwo, że ich zwolennicy mówią – może to jest skurwysyn, ale to nasz skurwysyn.

A w tle, na co zwracała już uwagę Anne Applebaum, pojawia się nieustannie Rosja, ze swoimi farmami trolli, polityką i interesami.

[Photo by camilo jimenez on Unsplash]

To nie jest propaganda, P.Pomerantsev

To nie jest propaganda. Przygody na wojnie z rzeczywistością, Peter Pomerantsev

Wyd.: Krytyka Polityczna, 2020

Tłum.: Aleksandra Paszkowska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *