“Nie staraj się tłumaczyć złą wolą czegoś, co śmiało można wyjaśnić głupotą”. Ten aforyzm Roberta Hanlona, znany jest również jako brzytwa Hanlona. W nieco delikatniejszej wersji można by zamienić “głupotę” na “ignorancję”. Przypominam sobie o nim bardzo często, gdy spotykam się z różnego rodzaju wywodami, tłumaczącymi, że jakieś czynności, zjawiska czy działania są jednoznacznie pochodną ludzkiej złośliwości, zawiści czy uświadomionej (bądź nie) przemocy. Czytam w tej chwili dwie książki i nieustannie mam w głowie – właśnie brzytwę Hanlona. Jedną z nich jest Bydlęce brzemię Sunaury Taylor, drugą – przygotowywana do druku w serii Biała Plama – książka, nad której polskim tytułem jeszcze myślimy – Unmasking Autism (Devon Price). Czytaj dalej Bydlęce brzemię
Archiwa tagu: zwierzęta
Krajobraz strachu
Jeden z moich ulubionych autorów książek popularnonaukowych Robert Sapolsky, swoją genialną książkę o stresie zatytułował Dlaczego zebry nie mają wrzodów. Choć w swojej pracy wyjaśnił, że zebry w pewnych warunkach mogą jednak w wyniku stresu nabawić się choroby wrzodowej, to chodziło jednak o pewien ogólny koncept. Stres ewolucyjnie ma znaczenie przystosowawcze – pomaga zareagować i uniknąć zagrożenia. Zwierzęta w środowisku naturalnym reagują stresem na zagrożenie atakiem drapieżnika, po czym wracają do swoich codziennych czynności. Zupełnie inaczej jest w przypadku człowieka, który cywilizacyjnie doprowadził do stanu ciągłego narażania się na stres, to zaś jest szkodliwe dla naszych organizmów.
Jeszcze dobrze nie zagłębiłem się w lekturze Krajobraz strachu, Adama Zbyryta – to był ledwie wstęp – gdy już miałem refleksję – SAPOLSKY NIE MIAŁ RACJI! Co więcej w dalszej części książki, sam Adam Zbyryt przywołuje Sapolsky’ego. Czytaj dalej Krajobraz strachu
Zaraza. Najskuteczniejsi zabójcy naszych czasów
Nie potrafią biegać, chodzić, pływać, ani pełzać. Dlatego jeżdżą.
[…]
To nie one chcą nas dopaść. W pewnym sensie to my wchodzimy im w drogę.
Chodzi oczywiście o wirusy. Te dwa zdania to niewielka próbka stylu Davida Quammena, który w 2012 roku opublikował wyśmienitą książkę popularnonaukową Zaraza. Najskuteczniejsi zabójcy naszych czasów. Książka właśnie doczekała się polskiego tłumaczenia, na podstawie nowego wydania, w którym dodano przedmowę napisaną przez autora w styczniu 2020 roku, gdy pandemia koronawirusa COVID-19 dopiero zaczynała rozprzestrzeniać się na cały świat. Czytaj dalej Zaraza. Najskuteczniejsi zabójcy naszych czasów
Języki zwierząt
Szukałem tej książki po polsku już od jakiegoś czasu. Gdy wydawaliśmy w ramach serii Biała Plama Granice mojego języka Evy Meijer prawa do polskiego tłumaczenia były niedostępne i wydawało mi się, że pojawiała się w różnych zajawkach. Uznałem jednak, że wydana została jakiś czas temu i po prostu jest już nieosiągalna. Tymczasem debiut polskiego tłumaczenia nastąpił dopiero teraz. Języki zwierząt – to książka z 2016 roku holenderskiej filozofki, artystki i pisarki. Po eseju o depresji, jak również świetnym Domu ptaków liczyłem znów na inspirującą lekturę. Czytaj dalej Języki zwierząt
Wiek empatii
Mam wrażenie, że z książkami Fransa de Waala jest jak z płytami Aerosmith – można wybrać dowolną i już wiemy, co znajdziemy w innych. Choć może to wrażenie wynika, z faktu, że zrobiłem sobie zbyt małą przerwę po poprzedniej jego pozycji, sięgając po Wiek empatii. Obie poruszają niemal identyczne kwestie dotyczące tego na ile zwierzęta – zwłaszcza naczelne – charakteryzują się cechami i skłonnościami do niedawna przypisywanymi wyłącznie człowiekowi. De Waal tym razem na wielu przykładach pokazuje, że empatia, altruizm, współczucie, zdolność do zyskania cudzej perspektywy (teoria umysłu) nie pojawiły się nagle u człowieka, lecz są naturalną konsekwencją rozwoju ewolucyjnego w świecie zwierząt. Czytaj dalej Wiek empatii
Ostatni uścisk Mamy
Coraz bardziej wierzę, że wszystkie emocje, które znamy, można znaleźć w tej czy innej postaci u wszystkich ssaków, a różnice między nimi ograniczają się tylko do szczegółów, opracowania zastosowań i intensywności. Część tego problemu stanowi ludzki język. Można by pomyśleć, że ogromną przewagę stanowi możliwość opisywania tego co czujemy, ale jest to tylko częściowe błogosławieństwo, które sprawiło, że badania emocji popadły w ogromne kłopoty.
Frans de Waal od lat zwraca uwagę na to, jak wiele błędów popełnia człowiek w ocenie innych zwierząt również naczelnych, starając się jak najbardziej je odhumanizować, lub w imię poprawności naukowej nie doprowadzić do zbytniej antropomorfizacji. Stąd różnego rodzaju przekonania i mity, że zwierzęta nie doświadczają emocji, nie są zawistne, nie mordują lub okaleczają dla przyjemności, nie odczuwają radości, zazdrości czy wstydu, nie rozumieją co to przyszłość i nie potrafią planować lub nie są zdolne do empatii. Czytaj dalej Ostatni uścisk Mamy
J jak jastrząb
Ta książka co jakiś czas przewijała się w tle. Pamiętam, jak dostałem egzemplarz recenzencki od agenta literackiego. Zaintrygowała mnie okładka i tytuł, ale nawet nie sięgałem do środka. To nie była rzecz dla naszego czytelnika. Później ukazała się po polsku, gdzieś migały mi dobre recenzje, których nie czytałem i chyba otrzymywane nagrody. W lutym zamówiłem w Amazonie In the Company of Crows and Ravens Johna Marzluffa. Paczka do tej pory do mnie nie dotarła. Europę ogarnęła pandemia, przesyłki zatrzymywane były chyba na granicach lub się gubiły. Pod koniec kwietnia postanowiłem, że ją znów zamówię. Niestety wysyłka egzemplarzy jest wyłącznie z USA lub Włoch, a nadal granice są pozamykane. I wtedy pada mój wzrok na H is for Hawk Helen Macdonald. Po śmierci ojca autorka postanawia kupić jastrzębia. Kupuję polskie tłumaczenie J jak jastrząb i w ciągu kolejnych kilkudziesięciu minut zaczynam czytać. Cudowna natychmiastowość ebooków. Czytaj dalej J jak jastrząb
Osobowość na talerzu
My jemy, żeby żyć, a oni żyją żeby jeść. […] Ludzie robią żarcie, biorą, rozwożą żarcie, oni jeżdżą żarciem, ubierają się w nie. Tym je podgrzewają, a tym schładzają… to żrą, jak zeżrą za dużo, a to robią, żeby móc żreć jeszcze więcej […] ludziom zawsze wszystkiego jest mało. – monolog szopa RJ, z filmu Skok przez płot
Poznajcie Bruno, świnię ze zdjęcia ilustrującego ten tekst. Bruno wraz z psem Luizem był jednym z mieszkańców w andaluzyjskiej posiadłości. Obaj spacerowali po podwórku, zaglądając do domu, witając wchodzących bramą ludzi.
Psy biegające swobodnie nie zaskakiwały, świnia początkowo tak, zaś później przyzwyczailiśmy się do jej obecności. Nie mam pojęcia, jaki czeka go los w przyszłości. Być może skończy na talerzu, w końcu Hiszpania słynie z wyśmienitych szynek. Czy miałbym problem ze spróbowaniem mięsa z tego ciekawskiego zwierzaka. Prawdopodobnie nie. Może nawet zdołałbym zażartować w jakiś sposób z takiego posiłku. Czy miałbym problem z daniem z Luiza – prawdopodobnie tak. Czytaj dalej Osobowość na talerzu
Jak zwierzęta przeżywają żałobę
Wiemy, że w którymś momencie własnego życia sam również staniemy się ekspertami od żałoby na sposób, którego tak bardzo się lękamy.
Przyszło mi któregoś dnia na myśl, że Frans de Waal mógł napisać książkę o emocjach i żałobie wśród zwierząt. Wpisałem odpowiednie hasła w wyszukiwarce i choć jego nazwiska nie było, to na szczycie wyników pojawiła się praca Jak zwierzęta przeżywają żałobę antropolożki Barbary J. King. Czytaj dalej Jak zwierzęta przeżywają żałobę
Wodnikowe wzgórze
No i zrobiłem to! Sięgnąłem po Wodnikowe wzgórze Richarda Adamsa. Książkę, której jestem równolatkiem, a o której nigdy wcześniej nie słyszałem, aż do lektury Moje serce, mój wróg. Zaintrygowany porównaniami do Opowieści z Narnii oraz trylogii Tolkiena postanowiłem sprawdzić w czym rzecz.
Choć porównanie do obu klasyków wydaje mi się mocno na wyrost to muszę przyznać, że to całkiem zgrabna powieść dla dzieci. I chyba przede wszystkim dla dzieci, takich od 8 do 12 lat. Władcę pierścieni czytałem w starszym wieku, Opowieści z Narnii gdzieś chyba ok. 10 roku życia i wydaje mi się, że jeśliby podobałaby mi się, jako dziecku to raczej temu młodszemu. Czytaj dalej Wodnikowe wzgórze