Nie muszę. W końcu to ja powinienem mieć z tego przyjemność. Lub jakiś rodzaj satysfakcji.
Podobała mi się wydana w Polsce chyba jako pierwsza książka Wiktora Pielewina – Generation P. Spojrzenie na świat rosyjskiego (po upadku komunizmu) świata mediów i marketingu. Było zgrabne, ironiczne i odsłaniające rosyjską duszę. Pod koniec bohaterowie mają odlot po grzybkach halucynogennych. I to już było nużąco niepotrzebne.
Mam wrażenie, że najnowsza powieść Pielewina Miłość do trzech Zuckerbrinów to właśnie taki odjazd po kwasie. Choć część odwołań do literatury, filozofii czy popkultury całkiem zgrabna i intrygująca, to jednak w dużej mierze co chwilę łapałem się na tym, że sam sobie powtarzałem – nie muszę. Naprawdę nie muszę. Czytaj dalej Miłość do trzech Zuckerbrinów