Oskarżyciel nie musi mieć motywów, nie potrzeba logiki ani argumentów. Potrzeba tylko etykietki. Etykietka stanowi motyw. Etykietka stanowi dowód zbrodni. Etykietka stanowi logikę.
Wymęczyłem. Kilkakrotnie podczas lektury, chciałem ją przerwać, ale jednak wciągała mnie ta opowieść. Niestety przegadana, autor zbyt sprawiedliwie postanowił potraktować wszystkich swoich bohaterów, oddając ich przemyśleniom łamy swojej powieści. Nadrabiam po latach twórczość Philipa Rotha. Z bliżej nieokreślonych powodów odpychał mnie. Próbuję sobie dawkować. Teraz przyszedł czas na Ludzką skazę. I chyba z tych wszystkich, które dotychczas czytałem najbardziej zapadnie mi w pamięci, ale chyba wyłącznie dlatego, że powieść napisana niemal dwadzieścia pięć lat temu porusza niezwykle aktualny temat – oskarżeń osób, które w jakiś sposób poczuły się urażone słowami. I nikt nie jest zainteresowany prawdą, wyjaśnieniem, kontekstem tylko większość zachowuje się, jakby potrzebowała ludycznej rozrywki w postaci pręgierza, publicznego napiętnowania i najlepiej odebrania wszelkich możliwych praw oraz zasług z przeszłości. W imię obrony przed przemocą zwolennicy tego podejścia sami stosują niezwykle wyrafinowaną przemoc. Pod płaszczykiem zmiany czasów, moralności chcą zmieniać historię, znaczenie słów i pojęć, przekręcać, przeinaczać. Czytaj dalej Ludzka skaza