Archiwa tagu: lęk

Żółwie aż do końca

Z dużą przyjemnością sięgam co jakiś czas po młodzieżową literaturę, zwłaszcza tę poruszającą trudne i nieoczywiste sprawy (taki był zamysł wydania kilku książek tego typu w serii Biała Plama). Nie przeszkadza mi uproszczone podejście do tematu, czasami może zbyt schematyczni bohaterowie. Lubię gdy jest w nich szczypta humoru, zwykle związana z nastoletnim sarkazmem bohaterów. Podoba mi się, to na co zwróciłem uwagę choćby przy okazji Hate List. Nienawiść, w jaki sposób autorzy przemycają do tych historii literaturę, poezję, malarstwo. Wielu bohaterów i bohaterek pisze, notuje wiersze, cytaty, prowadzi dzienniki, blogi. Pamiętam jak dobrze czytało mi się Gwiazd naszych wina Johna Greena. Zerkam teraz na zapiski – luty 2015. Zaznaczonych mam kilka cytatów. Sarkastycznie nastoletnich.

Postawiono diagnozę trzy miesiące po tym, jak dostałam pierwszą miesiączkę. Odebrałam to tak: Gratulacje! Stałaś się kobietą. A teraz możesz umrzeć.

Przyszedł czas na inną książkę autora – Żółwie aż do końca. Pozornie jest w niej wszystko, co jest składnikiem dobrych powieści obyczajowych dla młodych – problem (zaburzenia lękowe Azy – głównej bohaterki), przyjaźń, miłość, tajemnica, szczypta sarkazmu. Tylko, że nie. Nie szczypta. Daisy, przyjaciółka Azy jest tak przesadzona, że niewiarygodna. Ale jest coś jeszcze znacznie gorszego. To o czym pisałem wcześniej, że autorzy młodzieżówek sprytnie przemycają w nich poezję, literaturę, naukę w tym wypadku jest bardzo dalekie od sprytu. Jest tego za dużo, na siłę, odbiera wiarygodność dialogom i postaciom i staje się w pewnym momencie karykaturalne. Czytaj dalej Żółwie aż do końca

Jak działają ludzie

Mówią, że pokój nastolatka “nie da się sprzątnąć”, że bałagan jest w tym wypadku pewną normą. Może łatwiej byłoby to zaakceptować, gdyby ów nastolatek nie przychodził i nieustannie nie pytał, gdzie są różne GDZIEŚ ZAGUBIONE rzeczy. 

Camilla Pang to biochemiczka, autorka książki Jak działają ludzie. W wieku ośmiu lat została zdiagnozowana jako osoba w spektrum autyzmu, z ADHD i zespołem lęku uogólnionego. Mieszanka dość wybuchowa. W każdym razie to wystarczyło, żebym po tę książkę sięgnął. Podobnie jak wiele innych pisanych przez osoby w spektrum autyzmu, pozwala często odnaleźć inną perspektywę, zrozumieć motywacje i zachowania innych osób (nie koniecznie wyłącznie w spektrum). Tylko, w przypadku tej książki miałem spory problem. Czytaj dalej Jak działają ludzie

Dość dobre powody, aby pozostać przy życiu

Depresja sama w sobie nie jest kłamstwem. To najbardziej realne doświadczenie w moim życiu. Mimo że jest niewidoczna. Innym ludziom wydaje się, że to przecież nic wielkiego. Chodzisz z płonącą głową, ale nikt tych płomieni nie widzi. Skoro depresja jest w dużej mierze niewidoczna i tajemnicza, łatwo ją piętnować, a takie piętno jest szczególnie okrutne dla chorego, bo wpływa na myśli, a depresja jest właśnie chorobą myśli.

Ekstremalne i krańcowe przeżycia często wiążą się z banałem. Banalnymi słowami, spostrzeżeniami. Są takie sytuacje i wydarzenia, w których wyrafinowane metafory, nadmiernie literacki język tylko przytłacza i przesłania związane z nimi emocje. 

Napisałem tę książkę, ponieważ oklepane frazesy są zawsze najprawdziwsze.

Mattt Haig ma w tej chwili czterdzieści sześć lat. Kilka lat temu opublikował książkę, w której wspomina okres depresji i lęków, jakiej doświadczył gdy miał dwadzieścia kilka lat – Dość dobre powody, aby pozostać przy życiu. Czytaj dalej Dość dobre powody, aby pozostać przy życiu

Między falami

Wciąż jestem pod wrażeniem tego, jak Sarah Moss w swojej powieści Między falami genialnie sportretowała uczucia i lęki ojca. Trzeba niebywałego “słuchu”, empatii, zrozumienia i nie wykluczam, że wielu rozmów z mężczyznami (do których często wcale nie są chętni), żeby stworzyć tego rodzaju narrację. To jest ta sama klasa, która pozwoliła innej kobiecie – Lenie Kitsopoulou, napisać opowiadanie Ateny. Dziewiąty grudnia, również z perspektywy męskiego narratora. Czytaj dalej Między falami

Siedem minut po północy

Pół roku przeleżała na półce. Mamy taki zwyczaj, że trudniejsze książki wraz z dziewięciolatkiem czytamy jeszcze wspólnie. Nie czytam wcześniej, żeby ocenić czy się nadaje, czy nie. Jeśli okazuje się zbyt trudna i słuchacz jasno to wyrazi, przerywamy. W przypadku Siedmiu minut po północy było nieco inaczej. Gdy zacząłem ją czytać wieczorem zaraz po zakupie, mój słuchacz orzekł, że chyba jednak nie chce. Że jest zbyt strasznie. On, który uwielbia straszne opowieści i filmy, zaprotestował. Czytaj dalej Siedem minut po północy