Archiwa tagu: Inga Iwasiów

Opowieść wdowy

Jesteśmy uzależnieni od języka, bo ratuje nasze zmysły.

Co daje dzielenie się lub opisywanie najintymniejszych emocji? A co w ogóle daje pisanie lub rozmowa? Twórcy piszą na podstawie własnych przeżyć oraz doświadczeń innych. Ich zadaniem jest poruszyć emocje i wrażliwość czytelnika. Podobnie jak w dowolnych innych sztukach. Nie ma się zatem co dziwić, że artyści, którzy doświadczą straty upubliczniają ją w powieściach, wspomnieniach, poezji, piosenkach, obrazach. Czytaj dalej Opowieść wdowy

Opcja B

W listopadzie ubiegłego roku znalazłem się nagle w dwóch światach. Jeden z nich był dla mnie całkiem nowy, drugi stary lecz nieco zapomniany. Może nawet opuszczony. Ten zapomniany, stary świat to przestrzeń pełna dźwięków, zapachów, szumu wiatru, wody przepływającej w Wiśle, kołyszących się liści. A przede wszystkim wszechobecnej ciszy. Nagle to co było zawsze obecne – szum miasta, maszyn, samochodów, ludzi został przytłumiony. Na pierwszy plan wybiły się odgłosy wszechobecnych ptaków. Śpiew, trele, ćwierkanie, piski i krakanie, choć zimą wydawałoby się, że nie ma ich zbyt wiele, to choć od zawsze istniały – nawet w mieście – to dopiero teraz się na nich zacząłem koncentrować. Do tej pory to były dźwięki i odgłosy, na które zwracałem uwagę podczas wyjazdów, wakacji, rzadkich spacerów. A teraz są zaskakująco wszechobecne i kojące. Czytaj dalej Opcja B

Umarł mi. Notatnik żałoby

Obie książki Ingi Iwasiów kupiłem za jednym zamachem. Pięćdziesiątkę oraz Umarł mi. Notatnik żałoby. Pierwszą przeczytałem od razu. Nie było wielkiego zachwytu, więc drugą z nich odłożyłem na później. Podchodziłem do niej dwukrotnie w różnych momentach. Nie trafiała w mój nastrój.

Wróciłem do niej teraz. Dla oddechu, uspokojenia, zrozumienia. Nie wiem.  Czytaj dalej Umarł mi. Notatnik żałoby

Pięćdziesiątka

Co jakiś czas wymieniamy się z A. tytułami, czytanymi, planowanymi. Korzystamy z własnych poleceń, może dlatego, że mamy podobne widzenie świata. Jest jednak pewien obszar, w którym się różni nasze postrzeganie. To polska literatura. A. uwielbia prozę Andrzeja Stasiuka, która nie porusza we mnie żadnych strun. Męczy mnie. I tak co jakiś czas próbuję sięgać do tych tytułów, o których mówi, z samej ciekawości, czy tym razem się uda.

Jakiś czas temu rozmawialiśmy o Najgorszym człowieku na świecie Małgorzaty Halber. Ale choć stoi na półce, nie mogę się na nią zdecydować (mimo sygnałów od żony, że mogłaby mi pasować). Diagnoza współczesnej Polski i ludzi w tej Polsce, oczami kogoś ze świecznika – chyba wiem, czego się spodziewać. Odrobinę kusiło, ale zawsze znajdę coś ciekawego, co przesunie znów moją wirtualną kolejkę. Musiałbym chyba wstać teraz, wyjąć z regału i położyć na widoku, żeby się za nią zabrać.

Inaczej było jednak z Ingą Iwasiów. Zachęcony opinią A. o Pięćdziesiątce, kupiłem. Z rozpędu też Umarł mi. Notatnik żałoby. Nie chciałem jej czytać od razu, ale kilka dni temu, nie wziąłem ze sobą ani czytnika, ani nic w papierze. Umówione spotkanie się nieco opóźniło i zacząłem z ciekawości czytać na telefonie przez aplikację Kindle, choć zwykle szkoda mi oczu. Czytaj dalej Pięćdziesiątka