Archiwa tagu: Bruno Jasieński

Palę Paryż

Od dwóch tygodni trwał już ten milczący połów. Pierre słyszał od kolegów: we Francji, z racji kiepskiej koniunktury, ludzie przestali kupować samochody. Fabrykom groziło zamknięcie. Wszędzie redukowano do połowy personel. Celem uniknięcia zaburzeń usuwano po kilku ludzi o różnych porach dnia, z różnych oddziałów.

Przychodząc z rana na robotę i stając nad warsztatem, nikt nie mógł być pewien, czy kolej dziś nie na niego.

Czterysta niespokojnych par oczu, jak psy węszące po ziemi, biegło chyłkiem, trop w trop śladem ociężałych stóp majstra, wolno, jakby z namysłem przechadzającego się między warsztatami, i usiłowało uniknąć spotkania z jego prześlizgującym się po twarzach wzrokiem. Czterystu ludzi schylonych nad maszynami, jak gdyby pragnęło stać się jeszcze mniejszymi, bardziej szarymi, niedostrzegalnymi, w gorączkowym wyścigu palców namotywało sekundy na rozpalone od pośpiechu obrabiarki i ochrypłe od niemego krzyku, plączące się palce zdawały się mamrotać: „Ja najszybciej! Nie mnie przecież! Nie mnie!”

I dzień w dzień w którymś z końców sali zatrzymywało się nagle na kropce nienawistnie, wahliwe pismo kroków i w naprężonej ciszy rozlegał się matowy, bezwyrazy głos: „Zbieraj narzędzia!”

Wtedy z kilkuset piersi niby podmuch wentylatora dobywało się westchnienie ulgi: „A więc nie ja! Nie mnie!” I pośpieszne, tresowane palce jeszcze prędzej chwytały, sczepiały, nawijały sekundę na sekundę, ogniwo na ogniwo, żelazny ośmiogodzinny łańcuch.

Czytaj dalej Palę Paryż