Po pierwsze okładka. Nie mam pojęcia dlaczego wydawca nigdzie nie podał, kto jest jej autorem. Nie mogę się na nią napatrzeć. Pomysł jest genialny i bije na głowę okładki wszelkich zagranicznych wydań książki Johna Donoghue Szachy ze śmiercią.
Wszystko w tej okładce jest dopracowane. Zostawię więc ją w dużej wersji.
Po drugie pomysł i treść. To jest właśnie ta różnica między książką Donoghue a książką Olgierda Świerzewskiego Zapach miasta po burzy, że wciągnęła mnie od samego początku. Autor nie próbuje się popisać przede mną ogromną wiedzą o wszystkim, a przede wszystkim o szachach, tylko prowadzi mnie przez historię. Historię być może nierealną, czasami naiwną, zwłaszcza jeśli chodzi o samo zakończenie, ale prowokującą do mnóstwa ważnych pytań. W całości nie ma nawet znaczenia, czy taka sytuacja byłaby możliwa. Ale ważne są pytania. Czy więzień obozu Auschwitz-Birkenau byłby w stanie wybaczyć Niemcom? Po tym co przeszedł i czego doświadczył? W warunkach, gdzie wszystko było nienormalne, a normą stało się zło i brak człowieczeństwa. I nie chodzi tu o oprawców, tylko więźniów i ich stosunek do samych siebie.
Niemal przez cały czas lektury po głowie błąkały mi się wiersze Tadeusza Borowskiego. Zacząłem się zastanawiać, gdzie jest mój tomik poezji z “żółtej serii” PIW-owskiej? Albo raczej – dlaczego nie ma go tam, gdzie powinien stać!
Historia francuskiego Żyda Emila Clémenta jest bardziej optymistyczną wersją tego, co chciał przekazać Borowski, między innymi w Modlitwie o zbawienie duszy Kaltenbrunnera. I zamiast więcej pisać, zostawię tu ten wiersz. Autora, który sobie nie wybaczył.
Stwórco, daj zdrowie Kaltenbrunnerowi,
który leży na wylew krwi w mózgu
w amerykańskim szpitalu.
Panie, nie dręcz Kaltenbrunnera
widziadłami bitych kijem ludzi,
nie pozwól mu oszaleć.
Boże nie smagaj Kaltenbrunnera
Gniewu Ognistą Różdżką.
Któryś wyższy porządek rzeczy
ustanowił na ziemi i w niebie –
w mgławicach galaktyczynch
i w misternym jądrze atomu,
dałeś kły i pazury tygrysom,
jad żmijom,
rozum człowiekowi,
Watykanowi – Kapitał,
Kapitałowi – Watykan,
a demokratom bombę atomową
na Hiroszimę i Nagasaki –
dałeś władzę Kaltenbrunnerowi,
bowiem wszelka władza jest od Boga,
lecz nie sądzą Ciebie w Norymberdze,
wspólniku zbrodni wszelakiej.
Boże nie wypieraj się wspólnika,
przebacz wspólnikowi,
niepojętnemu, niezręcznemu zbójcy,
odejm mu boleść,
przywróć mu zdrowie,
daj mu pomyślność
i pełnię ludzkich uciech.
Włóż mu do rąk Ewangelię,
może się jeszcze namyśli,
może do Ciebie powróci,
sługą w pokorze.
Bo większa radość będzie w niebie
z nawrócenia grzesznego Kaltenbrunnera
niż z sześciu milionów zagazowanych Żydów
i dwudziestu milionów rozstrzelanych chrześcijan
którzy byli sprawiedliwi…
Szachy ze śmiercią, John Donoghue
Wyd.: Świat Książki, 2016
Tłum.: Bohdan Maliborski