Przecież ich nie zostawię

To nie był łatwy pomysł do realizacji. W jaki sposób upamiętnić opiekunki, nauczycielki, pielęgniarki żydowskie, które podczas II wojny światowej opiekowały się dziećmi, do samego końca. Z jednej strony legenda wyjątkowości Janusza Korczaka, który ze swoimi podopiecznymi przeszedł z Domu Sierot na Umschlagplatz.  Z drugiej informacje o tym, że tak czyniło wiele kobiet stanowiących personel sierocińców, szpitali, sanatoriów. Pozornie Niemcy dawali wybór członkom personelu, którzy nie musieli iść z dziećmi. Jednak podobnie jak Korczak, te kobiety zostawały z dziećmi, żeby dać im wsparcie, opiekę i otuchę tuż przed ostatecznym.

Dlaczego to trudne zadanie do wykonania? Bo w zasadzie dysponujemy strzępami informacji. Znamy czasem nazwiska, czasem tylko imiona. Brak jest konkretów, mnożą się sprzeczności. Czasem ta sama osoba występuje pod wieloma nazwiskami.

Monika Sznajderman wraz z Magdaleną Kicińską zaproponowały kilku  autorkom upamiętnienie tych zapomnianych bohaterek. W efekcie powstała książka Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunach w czasie wojny.

Mimo ważności tematu, nie mam przekonania, że się udało. Właśnie dlatego, że o wielu z nich w zasadzie nic nie wiadomo. Więc jeden z materiałów został napisany bardziej o poszukiwaniu śladów bohaterki, niż o niej samej. Inny z kolei zalatuje “Wołoszańskim”. Nic nie wiadomo, więc zbudujmy całość według schematu “prawdopodobnie przeszła ulicą”, “prawdopodobnie otworzyła drzwi”, “możemy się domyślać, że czuła strach” (rozdział Ciocia Zosia – Karolina Sulej). Inne z kolei to zaledwie poprawne reportaże gazetowe.

Zdecydowanie najbardziej podobał mi się rozdział napisany przez Sylwię Chutnik Ćwiczenia z normalności o Lubie Bielickiej, jednej z tych żydowskich kobiet, którym udało się przeżyć wojnę. Nawet jeśli momentami tekst jest irytujący, to jest w nim ogromna pasja! Chutnik nie boi się pisać o tym, że nie rozumie motywów tych wszystkich opiekunek pomagających innym. Sama pisze o Bielickiej i tego, jaką drogę wybrała, “chyba bym jej wtedy nie lubiła”. Więc nie jest to laurka, ani pomnik, lecz świadectwo i niezrozumienie. Bo prawda jest taka, że w normalnych warunkach, te wszystkie działania i podejmowane decyzje nie są do zrozumienia. A już  na pewno nie do oceny.

Szkoda tej książki, ale zadanie było bardzo trudne.

[foto z książki. Dzieci w kolejce do rejestracji po odbiór darmowej zupy wydawanej przez Centos, ul. Nowolipki 22]

Przecież ich nie zostawię, red. M. Sznajderman, M. Kicińska

Przecież ich nie zostawię. O żydowskich opiekunkach w czasie wojny, red. Magdalena Kicińska, Monika Sznajderman

Wyd. Czarne, 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *