Bezsenność

Jeśli zmienia się nasze codzienne życie, zmieniają się również nasze noce. Możemy zacząć śnić inne sny, ale możemy też popaść w bezsenność.

Wydajemy w naszej serii Biała Plama książki niderlandzkich autorek. Wybiera je Robert Pucek, który później je tłumaczy. Musimy zaufać jego pierwszym wrażeniom i krótkim recenzjom, w których przekonuje nas (dość szybko), że dany tytuł będzie pasował do Białej Plamy, czyli będzie poruszał te wszystkie trudne tematy, którymi próbujemy się zajmować.
Tym razem wynalazł esej dziennikarki i pisarki Bregje Hofstede Bezsenność. Jak odzyskałam noc. Czytaj dalej Bezsenność

Droga Jana

Jest taki tekst rozpowszechniany gdzieniegdzie w necie “Jak Bóg wybiera Matki dzieci niepełnosprawnych”. Ckliwy, w zamierzeniu chyba miał podnosić na duchu, niestety dla tych kilku matek, które znam – wybitnie irytujący.

Zdaje się, że również nie do zaakceptowania jest dla Doroty Danielewicz, mamy syna chorego na autodegeneracyjną chorobę oraz autorki książki Droga Jana.

Dostaliśmy życiową lekcję, której nie życzę nikomu, nigdy, pod żadnym pozorem.[…]

Bo ten świat nie jest dla aniołów. Jest dla ludzi, tylko dla ludzi.

Czytaj dalej Droga Jana

Ludzka skaza

Oskarżyciel nie musi mieć motywów, nie potrzeba logiki ani argumentów. Potrzeba tylko etykietki. Etykietka stanowi motyw. Etykietka stanowi dowód zbrodni. Etykietka stanowi logikę.

Wymęczyłem. Kilkakrotnie podczas lektury, chciałem ją przerwać, ale jednak wciągała mnie ta opowieść. Niestety przegadana, autor zbyt sprawiedliwie postanowił potraktować wszystkich swoich bohaterów, oddając ich przemyśleniom łamy swojej powieści. Nadrabiam po latach twórczość Philipa Rotha. Z bliżej nieokreślonych powodów odpychał mnie. Próbuję sobie dawkować. Teraz przyszedł czas na Ludzką skazę. I chyba z tych wszystkich, które dotychczas czytałem najbardziej zapadnie mi w pamięci, ale chyba wyłącznie dlatego, że powieść napisana niemal dwadzieścia pięć lat temu porusza niezwykle aktualny temat – oskarżeń osób, które w jakiś sposób poczuły się urażone słowami. I nikt nie jest zainteresowany prawdą, wyjaśnieniem, kontekstem tylko większość zachowuje się, jakby potrzebowała ludycznej rozrywki w postaci pręgierza, publicznego napiętnowania i najlepiej odebrania wszelkich możliwych praw oraz zasług z przeszłości. W imię obrony przed przemocą zwolennicy tego podejścia sami stosują niezwykle wyrafinowaną przemoc. Pod płaszczykiem zmiany czasów, moralności chcą zmieniać historię, znaczenie słów i pojęć, przekręcać, przeinaczać.  Czytaj dalej Ludzka skaza

Głusza

W Polsce żyją głusi, którzy nie znają języka polskiego: nie tylko nie potrafią mówić, ale również nie czytają ze zrozumieniem po polsku, chociaż skończyli szkoły dla głuchych.

Próbuję sobie przypomnieć, który to był rok. Może 2000, może 2001. Miałem wówczas telefon komórkowy, w którym pojawiała się funkcja telekonferencji. To było jeszcze przed erą smartfonów, więc na niewielkim ekraniku, jakość tych obrazów była dość ograniczona. Traktowałem tę opcję, bardzo reklamowaną przez producenta, jako zupełnie zbędny bajer. A później szedłem wieczorem ulicą Książęcą w Warszawie, tam gdzie mieści się siedziba Giełdy Papierów Wartościowych i minąłem mężczyznę, który rozmawiał przez telefon. Trzymał przed sobą aparat i migał do niego rękoma. Niedaleko, przy placu Trzech Krzyży znajduje się Instytut Głuchoniemych.
Dopiero wtedy do mnie dotarło, że tak właśnie dzięki technologii – pozornie zbędnej – świat dla części osób może stać się znacznie prostszy.
O tym, że migowy język Głuchych jest językiem zupełnie odmiennym od języka polskiego wiedziałem od dawna. Czytałem jakiś reportaż w połowie lat dziewięćdziesiątych. To budzi zdziwienie, bo większość z nas – słyszących, ma przekonanie, że to język, który za pomocą gestów dłoni odpowiada literom i słowom języka polskiego. To jednak nieprawda. To zupełnie inny rodzaj samodzielnego języka, nie mającego wiele wspólnego z językiem polskim. Wielu Głuchych urodzonych i mieszkających w Polsce, nie zna i nie rozumie języka polskiego. Nie potrafi w nim czytać, ani pisać. Do komunikacji korzysta z innego systemu. I tu zaczynają się poważne kłopoty i komplikacje. Czytaj dalej Głusza

Jestem głód

Gdy skończyłem czytać Wrony, szukałem co jeszcze napisała Petra Dvořáková i czy ukazało się polskie tłumaczenie. Niestety, choć napisała ich kilka, żadna dotychczas się nie ukazała. Aż do teraz, gdy pojawił się Jestem głód. Choć zwykle nie kupuję tak od razu nowości, to w tym wypadku – zwłaszcza, że niedawno rozmawiałem o Wronach – postanowiłem ją przeczytać niemal po premierze. Czytaj dalej Jestem głód

Jedwab

Nie był stworzony do poważnych przemówień. A pożegnanie to poważna sprawa.

Nie wiedząc, w jaki sposób rozpocząć ten tekst, po prostu zacząłem czytać książkę ponownie. Ledwie sto sześć stron, ale ładunek emocjonalny i estetyczny – ogromny. Jedwab, Alessandro Baricco należy do tej samej kategorii co Pewnego dnia zbiorę wszystkie słowa i wejdę do lasu, Veroniki Mabardi. Piękny ascetyczny język. Zdania ilustracje. Zdania otwierające w głowie mnóstwo zakamarków, a przy tym historia. Czytaj dalej Jedwab

Robokalipsa

Maszyny, które nas atakowały, pochodziły nie tylko z naszych sennych marzeń, lecz także z koszmarów. Mimo to rozszyfrowaliśmy je. Ludzie, którzy pozostali przy życiu, szybko się uczyli i przystosowali. Dla większości z nas było już za późno, ale jako rasa odnieśliśmy sukces. Bitwy toczyliśmy przeważnie indywidualnie i chaotycznie, więc większość z nich poszła w zapomnienie. Miliony bohaterów na kuli ziemskiej zginęły w samotności, anonimowo. Zaświadczyć mogą o tym tylko bezduszne automaty. Możemy nigdy nie poznać pełnego obrazu wojny, lecz na szczęście niektórych spośród nas obserwowano.

Nie wiem, czy Robokalipsa spełnia warunki książek, które oznaczam w kategorii Podróż w przeszłość. Nie była to pozycja, w jakiś sposób ważna dla mnie w latach młodości. Czytałem ją gdy ukazała się w języku polskim, czyli nieco ponad dziesięć lat temu. Daniel H.. Wilson stworzył dość atrakcyjny świat buntu robotów w naszym świecie. W świecie, w którym korzystamy coraz częściej z różnego rodzaju urządzeń, sprzętów domowych, przejmujących za nas mnóstwo funkcji. Głośno mówiło się o filmie, który miał być kręcony na podstawie książki. Prawa kupił Steven Spielberg, premierę zapowiadano na 2013 i do dziś nic się nie dzieje. Czytaj dalej Robokalipsa

Żywiołaki

To było odświeżające. Próbuję sobie przypomnieć, kiedy czytałem coś podobnego i musiały to być jakieś opowiadania Ambrose Bierce z dziesięć lat temu. Odkryłem je wiele lat po Lovecrafcie, więc nie zrobiły już na mnie takiego wrażenia, jakby mogły. W każdym razie zaintrygowały mnie Żywiołaki Michaela McDowella. Nie wiedziałem, czego oczekiwać, spodziewałem się (bez żadnego uzasadnienia) jakiejś horrorowej groteski, może w stylu Pratchetta.  Czytaj dalej Żywiołaki

Naftowa Wenus

Ta książka może szokować, co więcej można było ją w prosty sposób zepsuć tłumaczeniem. W Naftowej Wenus Aleksandra Sniegiriowa bohaterowie rozmawiają w taki sposób, w jaki u nas już się nie rozmawia. Idiota, kaleka, upośledzony, down. To język Rosji w XXI wieku. W której język dotyczący osób z niepełnosprawnościami i ich postrzeganie przypomina, jaką drogę przebyliśmy w Polsce. Bo u nas już się tak nie mówi, choć tak było. Czytaj dalej Naftowa Wenus

Dziewczyństwo

Początek roku i mam już pierwszą kandydatkę do tytułu najważniejszej książki. Dziewczyństwo Melissy Febos. Kupiłem ją kilka miesięcy temu, z ciekawości, bo lubię poznawać perspektywy zupełnie inne, odmienne. Bo próbuję zrozumieć to co dzieje się we współczesnym świecie, również w pewnych trendach związanych z feminizmem. Ponieważ jestem jednak zmęczony zerojedynkowym postrzeganiem świata (wszystko co złe to patriarchat, a wszystko co dobre pochodzi od kobiet), to wciąż odkładałem Dziewczyństwo na później. W końcu nie wiedząc co wybrać sięgnąłem po nią. Czytaj dalej Dziewczyństwo

speculatio – myślą rzeczy rozbieranie