Nowy wspaniały świat 30 lat później

W drugiej połowie XX wieku nie podejmujemy żadnych usystematyzowanych działań związanych z reprodukcją naszego gatunku, a rozmnażając się w przypadkowy i niekontrolowany sposób, nie tylko doprowadzamy do przeludnienia, ale wygląda na to, że również obniżamy jakość biologiczną rosnącej rzeszy mieszkańców Ziemi. W dawnych, okrutnych czasach dzieci obciążone poważnymi, a nawet lekkimi wadami wrodzonymi rzadko przeżywały. Dzisiaj, za sprawą higieny, nowoczesnych środków farmakologicznych i świadomości społecznej takie dzieci dożywają wieku dojrzałego i przekazują dziedziczne ułomności swojemu potomstwu. […]

Mimo nowych, cudownych leków i lepszej opieki medycznej (a poniekąd właśnie z ich powodu) stan zdrowia ogółu ludzkości nie będzie wykazywał oznak poprawy, a nawet może ulec pogorszeniu.

[…]

A co z upośledzonymi od urodzenia osobnikami, których współczesna medycyna i opieka społeczna utrzymują przy życiu, aby mogli wydawać na świat podobnych sobie? Oczywiście wspieranie pokrzywdzonych przez los jest szlachetne. Ale nie można tego powiedzieć o masowym obciążaniu naszych potomków efektami niekorzystnych mutacji i o stopniowym skażaniu puli genetycznej, z której będą korzystali przedstawiciele naszego gatunku. Stoimy na rozdrożu dylematu etycznego i musimy zaangażować całą naszą inteligencję i dobrą wolę, żeby znaleźć jakieś pośrednie wyjście.

No i tak! Jeden z najważniejszych autorów mojej młodości zwolennikiem eugeniki? Nowy wspaniały świat przeczytany powtórnie po kilku dekadach okazał się rozczarowaniem. Z jednej strony strasznie mnie korci, ale też nie chcę aż tak bardzo pozbawić się złudzeń i nie sięgam do Filozofii wieczystej, która w czasach licealnych była dla mnie bardzo ważnym źródłem przemyśleń i budowania tożsamości. Mimo zawodu jakim okazała się dystopia Huxleya sięgnąłem z zaciekawieniem, po książkę, o której istnieniu w ogóle nie wiedziałem, a chyba dopiero teraz po raz pierwszy ukazała się w rodzimym tłumaczeniu sześćdziesiąt lat po ukazaniu się od oryginału. Nowy wspaniały świat 30 lat później. Raport rozbieżności. Aldous Huxley napisał ten zbiór esejów pierwotnie na zamówienie dziennika “Newsday”. Miały one w opisywać metody, za pomocą których jakiś dyktator mógłby manipulować ludźmi. Jednak faktycznie stał się próbą oceny tego, które wizje z Nowego wspaniałego świata potencjalnie mają szansę się zrealizować lub ocena tego, czy już to nastąpiło.

Dopiero z posłowia dowiedziałem się, że pierwotnie była to seria artykułów i to dużo tłumaczy. Bo w trakcie lektury miałem wrażenie pewnego chaosu. O ile początkowe teksty faktycznie odnosiły się do powieści z 1931 roku, o tyle później stały pokazywały raczej stan nauki pod koniec lat pięćdziesiątych oraz obawy i nadzieje związane z różnego rodzaju możliwościami wpływania na ludzi. Przy czym Huxley nie uważa tego wpływu za zły, stara się jednak w kolejnych rozdziałach rozróżnić negatywne manipulacje (dyktatury) od pozytywnych, od czasu do czasu dopuszczalne w demokracjach, choć oczywiście wiąże się to z ryzykiem i zagrożeniem nadużycia władzy.

Pomijając poglądy autora dotyczące regulacji narodzin aby walczyć z przeludnieniem (swoją drogą mimo własnych obaw wyjątkowo niedoszacował tempa wzrostu ludności na świecie) cała reszta jest interesująca właśnie ze względu na to, że relatywnie wnikliwy i krytyczny obserwator świata pokazuje możliwy potencjał rozwoju różnego rodzaju trendów w nauce, reklamie, edukacji, polityce oraz zagrożenia z tym związane.

Filozofia uczy nas nieufności wobec rzeczy, które wydają się oczywiste. Natomiast propaganda dąży do tego, abyśmy za pewnik przyjęli rzeczy, które powinny wzbudzić nasze wątpliwości.

Wiele z tematów dotyczących manipulacji w polityce i reklamie, mimo sześćdziesięciu lat wydaje się zaskakująco aktualna, choć są te techniki banalne, a wręcz prostackie.

Propagandysta arbitralnie łączy wybrany produkt, kandydata politycznego lub dążenie z jakąś ideą, jakimś obrazem osoby lub rzeczy, którą większość ludzi w danej kulturze bezsprzecznie postrzega jako dobrą. Dlatego w kampanii handlowej kobiece piękno można arbitralnie skojarzyć z czymkolwiek, począwszy od buldożera po lek moczopędny;

Czyż to nie znajome “szczucie cycem”? Aktualne w 1958 i w 2018.

Specjaliści od reklamy politycznej odwołują się wyłącznie do słabostek wyborców, nigdy do ich potencjalnych atutów. Nie próbują instruować tłumów, aby stały się zdolne do samorządności; a jedynie manipulują nimi, żeby je wykorzystać. […]

Kandydat musi wypaść olśniewająco zarówno jako pełen energii ideał męskości, jak i kochający ojciec. Musi także być gwiazdorem estrady, który nigdy nie zanudza swojej publiczności. Obyci z radiem i telewizją ludzie oczekują rozrywki i nie lubią, kiedy ktoś zmusza ich do skupienia albo długotrwałego wysiłku intelektualnego. Dlatego wszystkie przemówienia muszą być krótkie i wyraziste.

Huxley też zbyt optymistycznie oceniał komunizm. Z jego tekstów wynika, że okres stalinizmu był najczarniejszy w historii i pewnych metod komuniści nie będą już nadużywać. Niestety tu wyraźnie się pomylił. Dyktatury komunistyczne na całym świecie nie stały się od 1958 roku bardziej “ludzkie”.

Bez względu na to, co działo się wcześniej, wydaje się całkiem pewne, że obecnie tortury nie znajdują szerokiego zastosowania w państwach komunistycznych.

No i odniosłem wrażenie, że Huxley miał mocny kompleks Orwella i jego wizji z Roku 1984. Wielokrotnie próbuje sygnalizować i przekonywać, że to jego wizja – miękkiej dyktatury, polegającej na manipulowaniu przyjemnościami a nie, jak u Orwella strachem – bardziej się realizuje. Być może częściowo dotyczy to pewnych trendów w krajach demokratycznych, ale raczej nie tych, które jednak wchodziły na ścieżkę tyranii.

Jeśli więc przebrniemy (zagryzając zęby) przez koncepcje dotyczące radzenia sobie z przeludnieniem dostaniemy bardzo ciekawy obraz lęków i nauki z roku 1957.

Nowy wspaniały świat 30 lat później, A. Huxley

Nowy wspaniały świat 30 lat później. Raport rozbieżności, Aldous Huxley

Wyd.: Muza, 2018

Tłum.: Radosław Madejski

2 komentarze do “Nowy wspaniały świat 30 lat później”

  1. Dzięki za tą recenzję. Nie będę czytał książki w której autor zachwala Eugenikę. Według mojej oceny nie tędy wiedzie droga ludzkości. Ale Nowy Wspaniały Świat nadal będę szanował.
    Pozdrawiam

    1. A jednak przy całej wnikliwości, inteligencji i filozofii Huxleya, można na to przymknąć oko o tyle, że jednak mimo wszystko mógł być zakładnikiem swoich czasów. Licząc na to, że dziś by jednak tak nie uważał.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *