Mit neuronów lustrzanych

Świetna książka, której nie skończyłem. Brzmi dziwnie? A jednak to prawda. Mit neuronów lustrzanych to doskonała książka pokazująca, w jaki sposób pewne idee w nauce mogą szybko zyskać na popularności, stać się modne i przedostać się do popkultury. Potrzeba jednak wnikliwego badacza w tym wypadku jest to Gregory Hickok, który powie “hola, hola, panowie i panie; nie tak szybko” i udowodni, że pewne wnioski jednak zostały zbyt pochopnie wyciągnięte.

Dlaczego jednak jej nie skończyłem? W zasadzie wystarczyłyby mi pierwsze rozdziały. Dalsza część prawdopodobnie POWINNA być przeczytana przez każdego, kto zawodowo zajmuje się neurobiologią lub dziedzinami pokrewnymi. Jest po prostu do bólu wnikliwa i wymaga sporej wiedzy o mózgu. Jak na książkę popularnonaukową zbyt ostro autor podszedł do tematu.

Wszystko zaczęło się od odkrycia przez włoskich naukowców pod koniec lat 90. XX wieku. Podczas prac nad korą ruchową w mózgach makaków zauważyli oni, że niektóre obszary mózgu aktywizują się i zachowują niemal identycznie zarówno wtedy, gdy małpy same sięgają po jedzenie, jak i wówczas gdy robią to badacze. Dalsze badania pokazały, że dzięki aktywności grupy komórek nerwowych (nazwanych neuronami lustrzanymi) małpy są w stanie rozpoznać intencje innych osobników. Uznano więc, że neurony lustrzane muszą istnieć również w mózgu człowieka, gdyż pozwalały elegancko wyjaśnić wiele zachowań i zdolności (między innymi miały być odpowiedzialne za zdolność do rozpoznawania uczuć, empatię itp).

Gdy wpiszemy w przeglądarkę “neurony lustrzane + warsztaty” lub “ćwiczenia”, dostaniemy całkiem sporo informacji, o tym jak możemy wyćwiczyć własne neurony, a tym samym empatię, wrażliwość i inne niesłychanie przydatne umiejętności.

Ot, kilka pierwszych z brzegu:


Empatii, bo o niej mowa, nie można dotknąć ani usłyszeć, można ją za to poczuć i w sobie rozwijać. To możliwe. A wszystko dlatego, że natura wyposażyła nas w specjalne struktury w mózgu – tzw. neurony lustrzane.

Neuroedukacja: Neurony lustrzane – czyli budowanie relacji uczeń-nauczyciel wg Modelu Fryburskiego

Jedna z teorii mówi, że są za to odpowiedzialne pewne struktury w mózgu, nazywane neuronami lustrzanymi. Zawodowo zajmuję się komunikacją. Zaczęłam się zastanawiać, jakie znaczenie ma dla mnie to odkrycie. Okazało się, że kluczowe. Uznałam, że to najefektywniejsze narzędzie, z jakim do tej pory miałam do czynienia.

Działanie neuronów lustrzanych bardzo dobrze widać u dzieci. Obserwując działania innych uczą się, naśladują je, odbierają intencje, a także emocje innych ludzi. Najsilniej neurony są aktywne podczas równoległego naśladowania obserwowanych działań. […]Metoda Krakowska korzysta ze zdobyczy neurobiologii i wiedzę o działaniu neuronów zwierciadlanych wykorzystuje dla terapeutycznych oddziaływań podczas zabawy.

Na szczęście istnieją pewne dowody na to, że czegoś takiego jak aktywne słuchanie oraz umiejętność dostrajania do siebie neuronów lustrzanych można się nauczyć.

Czyli mamy neurony lustrzane, które możemy trenować, dzięki czemu będziemy empatyczni, wrażliwi, wyrozumiali i cudownie ludzcy. Jest tylko jeden maleńki problem.

W 2009 roku Hickok opublikował w Journal of Cognitive Neuroscience artykuł Osiem problemów teorii rozumienia działania poprzez neurony lustrzane u małp i ludzi. Na tezach z tego artykułu bazuje książka Mit neuronów lustrzanych.

Oddam głos autorowi, na jakie problemy zwrócił uwagę w swoim artykule:

  • nie ma bezpośrednich dowodów na to, że neurony lustrzane wspierają rozumienie działania;

  • neurony lustrzane nie są potrzebne do rozumienia działania

  • zachowanie neuronów lustrzanych u makaków i reakcje mózgu interpretowane jako wynikające z działania neuronów lustrzanych u ludzi wzajmnie się różnią

  • wykonywanie i rozumienie działania u ludzi to dwa oddzielne procesy

  • uszkodzenie (hipotetycznego) ludzkiego systemu lustrzanego nie powoduje deficytów w rozumieniu działania

Wszystko to były próby odpowiedzi i weryfikacji wielu nawzajem sprzecznych hipotez, które wykorzystując istnienie neuronów lustrzanych tłumaczyły – jak mówi Hickok – zbyt wiele, żeby to było prawdziwe.

Hickok wraz z innymi badaczami przede wszystkim zajął się poszukiwaniem neuronów lustrzanych u ludzi, gdyż ich istnienie wcale nie było takie oczywiste. Wszak pierwotnie odnaleziono je tylko u makaków. Ale gdy już je odkryto, sprawy znacznie się skomplikowały.

Niedługo po opublikowaniu tej pracy, zespół z UCLA przedstawił pierwszą, i jak dotąd jedyną, bezpośrednią demonstrację działania neuronów lustrzanych u ludzi. […] pojawił się bezpośredni dowód na to, że gdzieś w ludzkim mózgu niektóre komórki odpowiadają w sposób lustrzany.

Problem w tym, że to odkrycie wcale nie jest takie pomocne w próbach ustalenia, co tak naprawdę neurony lustrzane robią u makaków i u ludzi.

[…]

Neurony lustrzane to interesujące stworki i co do tego panuje zgoda. Równie interesująca jest teoria rozumienia działania poprzez neurony lustrzane, i nawet jeśli jest błędna, dobrze przysłużyła się dziedzinie poprzez zainicjowanie wielu nowych odkryć, idei i kontrargumentów.

Oczywiście spory badaczy i naukowców to jedno, a to co zrobiła z neuronami lustrzanymi popkultura, różnej maści coache to już zupełnie co innego. Ci przejęli zgrabną ideę, która pozwala sprzedawać wiele usług. Naturalnie trenowanie wrażliwości i empatii jest jak najbardziej pożądane, więc może wierzmy sobie, że możemy wytrenować grupę neuronów, żebyśmy byli szczęśliwsi, zaś życie z innymi było przyjemniejsze.

Mit neuronów lustrzanych, G. Hickok

Mit neuronów lustrzanych, Gregory Hickok

Wyd.: Copernicus Center Press, 2016

Tłum.: Krzysztof Cipora, Aleksandra Machniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *