Rekonstrukcja bunkra Anielewicza

Miła 18

Dziwi mnie wiele przy okazji tej książki. Wydana pierwotnie w 1961 roku, u nas trafiam na wydanie pierwsze dopiero w 1999 roku, na stronie redakcyjnej notka pod informacją o prawach autorskich: “To wydanie zawiera pełny tekst edycji w twardej oprawie. ANI JEDNO SŁOWO NIE ZOSTAŁO POMINIĘTE”.

Odnoszę wrażenie, że za czasów PRL-u musiała być książką zakazaną, ale nie mogę znaleźć na ten temat (niemal) żadnych informacji. Czy wydanie z 1999 roku naprawdę jest pierwsze w języku polskim?

Przy okazji ciekawostka – w sieci pojawiają się krótkie notki, że planowany był film na podstawie książki, niestety prace zostały wstrzymane – producentem miał być Harvey Weinstein.Po oskarżeniach o molestowanie, przyszłość jego biznesu stoi pod znakiem zapytania.

Miła 18 to fabularyzowana historia codziennego życia oraz powstania w getcie warszawskim rozpoczynająca się kilka dni przed wybuchem II wojny światowej. Książka przejmująca pod wieloma względami. Uris napisał ją na podstawie wspomnień świadków, do których dotarł. Wielokrotnie w czasie lektury odnosiłem wrażenie, że pewne sceny czy zdarzenia były wykorzystywane już później w książkach czy filmach. Autor pokazuję perspektywę kilku żydowskich bohaterów – wierzących i zasymilowanych, syjonistów i antysyjonistów, bohaterów i tych, którzy poszli na ugody a nawet współpracę z okupantem. Wszyscy jednak znaleźli się w sytuacji, gdy – jak wiemy z historii – jedynym wyjściem była śmierć. Dziś wiemy już bardzo dużo o propagandzie hitlerowskiej, w jaki sposób przekazywała informacje o Żydach, zarówno w Polsce, jak i na użytek światowej opinii publicznej. W latach sześćdziesiątych ta książka mogła zapierać dech. Zresztą trafiłem na nią dzięki wspomnieniom pewnej Amerykanki, która przeczytała ją właśnie w latach sześcdziesiątych i zainspirowała do wielu rzeczy, ale o tym napiszę może w przyszłości.

To książka, która wielu osobom w Polsce mogła i może się bardzo nie podobać. Czuć to zresztą choćby z notki redakcyjnej na ostatniej stronie okładki: “powieść Urisa odniosła za Oceanem ogromny sukces, na całe pokolenia kształtując stereotyp postrzegania stosunków polsko-żydowskich”. Do tego dochodzi przedziwna okładka, w której obok gwiazdy Dawida znajduje się orzełek Wojska Polskiego. Mimo, że to przede wszystkim historia o samotności i walce warszawskich Żydów, zaś armia polska występuje z rzadka i w nie najlepszym świetle (zwłaszcza Armia Krajowa z głównym komendantem Romanem na czele).

Oglądam okładki z całego świata, przeróżnych wydań. Z nich wszystkich jeszcze dziwniejsza niż polska jest ta z węgierskiego wydania (orzełek chwytający swastykę – środkowa w trzecim rzędzie).

 

W zasadzie to dziwne, że komuniści tę książkę mogli zakazać, choćby ze względu na sposób przedstawienie w niej Armii Krajowej. Z drugiej jednak strony akcja jednego z głównych bohaterów wydaje się być wzorowana na akcji Witolda Pileckiego i przeniknięciu do obozu koncentracyjnego. Generalnie jednak Polacy to ci, którzy się odwrócili.

Jeśli kogoś takie słowa obrażają, jako Polaka, to chyba obrażać go powinny jako człowieka. Nikt z nas nie ma zielonego pojęcia, jak zachowałby się w tak niewyobrażalnej sytuacji, gdy chce tylko przeżyć. Za wszelką cenę. Za pomoc grozi śmierć, a za współpracę z okupantem nagroda. Choćby to było tylko jedzenie.

Zresztą Polacy to wątek absolutnie poboczny, trudno go nie uwzględnić, wszak akcja rozgrywała się na terenach Polski. Uris portretuje przede wszystkim tę różnorodność żydowską. Obok bohaterów, kolaboranci. Obok tych, którzy się złamali i łudzą się do końca, że współpraca przyniesie korzyść, ci, którzy chcą walczyć. Obok tych, którzy narażają własne życie by pomóc najsłabszym, ci, którzy zarabiają na tym fortuny.

Ważne słowa padają w wątku rozgoryczonego i sfrustrowanego Christophera de Monti (amerykańsko-włoski reporter) o tym, że świat generalnie ma gdzieś tę tragedię. Przychyli się nad nią okrągłymi dyplomatycznymi słówkami i … nic ponadto. Podobne rozgoryczenie towarzyszyło Krzysztofowi Millerowi, gdy w swojej autobiografii napisał:

Nie mogłem tym ludziom pomóc, choć wtedy byli dla mnie najważniejsi na świecie. Zawsze mogę tylko podać informację o tym, co gdzieś z ludźmi się dzieje. Zbulwersować świat brzydkim obrazkiem. Żeby hamburger wypadł z ręki. A flaki po warszawsku stanęły kołkiem w gardle. Tylko tyle mogę. Jeżeli komuś tym pomogę, to już na pewno nie im. Oni szansy nie mają.

Jeśli dojdzie kiedykolwiek do nakręcenia filmu na podstawie Miłej 18 i część wątków z książki zostanie utrzymana, wzburzenie w niektórych rodzimych kręgach może być ogromne. Ale chyba nie jesteśmy w stanie nic na to poradzić, jeśli dla kogoś zwracanie uwagi, że źli i niemoralni ludzie są wszędzie obraża ich uczucia (zwane patriotycznymi).

Poza wszystkim zaś to świetnie zbudowana powieść.

[foto: Powojenna rekonstrukcja bunkra ŻOB przy ul. Miłej 18, źródło: Stanisław Poznański (oprac./edit.), Walka. Śmierć. Pamięć 1939-1945, Rada Ochrony Pomników Walki i Męczeństwa, Warszawa 1963]

Miła 18, L. Uris

Miła 18, Leon Uris

Wyd.: Adamski i Bieliński, 1999

Tłum.: Andrzej Szydłowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *