Limes inferior

Mam takie wrażenie, że z książkami Zajdla jest w moim przypadku jak z muzyką Yes. Nie poznałem jej w odpowiednim (wczesnym) momencie i później było już po prostu za późno.

Jakąś dekadę temu uświadomiłem sobie, że nie znam nic Zajdla, choć mój bliski znajomy z liceum bardzo często o nim mówił. Uwielbiał też Lema, z którym nigdy nie było mi po drodze. Postanowiłem więc nadrobić ten brak i sięgnąłem po Paradyzję. Byłem rozczarowany. Wtórnością wobec Huxleya i Orwella. Uznałem, że wystarczy.

Parę tygodni temu jeden z komentatorów wspomniał o Limes inferior i … zaintrygowany postanowiłem dać szansę Januszowi Zajdlowi raz jeszcze. Pamiętałem, że ten tytuł był bardzo ważny dla mojego znajomego z nastoletnich lat.

Wymęczyłem. Doceniam swego rodzaju wizjonerstwo technologiczne (autonomiczne samochody, samochody odpalane po dmuchnięciu w alkomat, kapsułowe hotele), choć widać równocześnie, jak bardzo autorzy S-F nie doceniają rozwoju technologii wymyślając świat przyszłości na bazie tego, co widzą dookoła. Ot choćby cała koncepcja kart-Kluczy, przelewów online, monitorowania danych itp, w porównaniu z faktycznymi możliwościami mest taka bardzo retro. Ale oczywiście trudno z tego robić autorowi zarzut.

Ogromnie doceniam w jego opisie świata, w którym ma być równość i sprawiedliwość to, że rozumie słabości człowieka a przez to utopijność tego założenia. Słabości, których nie zauważa współczesna polska lewica, rojąc sobie o możliwej równości (nie zastanawiając się nad sprawiedliwością), dochodzie gwarantowanym, braku konieczności pracy. A nie zauważa tego, że w takim systemie, dopóki będzie człowiek, będą oszuści, przewalacze, chętni wykorzystać różnego rodzaju luki, a przede wszystkim wierzący w to, że gdy ludziom zapewnimy podstawowy dochód, to zaczną być aktywni zawodowo,ale w tym co chcą, a nie do czego są zmuszeni codziennym zabieganiem o utrzymanie.

Zajdel pisze o tym dość brutalnie.

Dając człowiekowi samą płacę, powodujemy, że pracę znajduje on sobie we własnym zakresie, odpowiednio do stopnia własnego lenistwa. Przy czym regułą jest, iż aktywność okazuje się proporcjonalna do poziomu umysłowego osobnika. W skrajnym przypadku  człekokształtna małpa, karmiona do syta, nie przejawi żadnych skłonności do zorganizowania sobie pracy, wyżywając się wyłącznie w zajęciach czysto ludycznych.

Należy zwrócić uwagę, że historia wykazała także powierzchowność innego sądu […] głoszącego, że lud potrzebuje tylko chleba i igrzysk. Nieraz mogli się przekonać różni późniejsi władcy, że otrzymawszy sam chleb, lub niechybnie zapyta zaraz o masło i wędlinę, bojkotując najatrakcyjniejsze nawet igrzyska.

Jednak mimo tego wszystkiego całość jest niesłychanie przaśna. Zarówno od strony językowej, braku jakiegokolwiek wyrafinowania psychologicznego postaci, jak również konstrukcji powieści. Funkcjonowanie świata – Agrolandu opisywane jest w kolejnych dialogach i wyjaśnieniach. Niby jest to wszystko takie dokładne i precyzyjne, ale szyte sznurkiem od snopowiązałki. Tak potwornie łopatologicznie, że nie umywa się choćby do finezji P. Dicka, czy Pikniku na skraju drogi, Strugackich.

[Photo by Ben Cheung from Pexels]

Limes inferior, J.A.Zajdel

Limes inferior, Janusz A. Zajdel

Wyd. SuperNOWA, 2018

2 komentarze do “Limes inferior”

  1. „Wymęczyłem.” Mam nadzieję, że choćby ze względu na niewielki rozmiar nie była to aż taka strata czasu 🙂
    Moim zdaniem nie ma sensu książki tej porównywać do Strugackich (Piknik na skraju drogi przeczytałem). Tam jest czysty SF, Zajdel w sposób zakamuflowany (cenzura) przekazuje swoje obserwacje (i wizje) odnośnie komuny (moim zdaniem). Nazywa się go nawet przedstawicielem fantastyki socjologicznej.
    To prawda, że to książka raczej dla nastolatka. To prawda, że nie ma tam wirtuozerii, a nawet samo SF nie powala (technologie przyszłości). Ale gdy ją po raz pierwszy przeczytałem około rok temu (od dawna nie będąc już nastolatkiem), to nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że to nie krytyka tamtych czasów, czy systemu, a jest to o czasach obecnych. Dochód gwarantowany (co prawda nie za bardzo udany eksperyment w Finlandii), wszechstronna kontrola i monitoring (https://www.odkrywamyzakryte.com/szwedzi-chipuja-dlonie/). Czy niedługo trzeba będzie robić to co główny bohater żeby żyć po swojemu – udawaj kogoś innego, nie przyznawaj się co potrafisz i nie pokazuj co masz 🙂

    Pozdrawiam
    Zbig

    1. Nie była stratą. Niemal nigdy nie jest. Przede wszystkim męczyła mnie ta „nieudolność” trochę literacka. Zupełnie mi nie podchodząca.
      Owe odwołania do socjalizmu niby oczywiste, ale właśnie dlatego tak świetnie porównuje się to do współczesnych czasów. Bo… no właśnie. Bo sporo jest podobieństw. Ale Zajdel w przenikliwości swojej postawił na banalnych obcych, a nie korpo mających nas coraz bardziej w garści. A to byłby dopiero czad.

      W sumie ta koncepcja, że bez Klucza jesteś nikim i nic nie możesz (pomijam brakujący wątek jakichś buntowników kradnących plony i żyjących poza miastem), nie jest tak daleka od wyobrażenia sobie już dziś kogoś, kto nie ma nic na własność, tylko wszystko subskrybuje (filmy, książki, samochody, hulajnogi) i w momencie, gdy coś się zdarzy (zewnętrznego lub z winy tej osoby), nagle nie ma nic.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *