Lubię opowiadania. Lubię ten krótki, czasem dłuższy moment zawieszenia po tym gdy dojdę do ostatniej kropki.
Czasami związane jest to z różnymi przemyśleniami, z refleksją nad ideą, którą przekazuje autor. Czasem jest to tylko oddech przed kolejną dziesięciominutową podróżą do innego świata*. Wszystkie te warunki zdawał się spełniać zbiór opowiadań Neila Gainmaina Drażliwe tematy. Krótkie formy i punkty zapalne. Pierwsze opowieści zanurzone w półśnie, dawnych wspomnieniach dawały taki efekt. W pewnym momencie ogarnęło mnie jednak znudzenie. Pomysły dla samych pomysłów, nieskrępowana żadną logiką wyobraźnia autora, budzi być może szacunek, ale jakoś tam pusto. Kunsztowne pudełeczko bez zawartości.
Co nie znaczy, że nie ma tam kilku perełek (Robienie krzesła, Problem z Cassandrą, Jerozolima, Klik-Klak Grzechotka – to moi faworyci).
*Muszę w tym miejscu się pochwalić, bo za kilka tygodni – jeśli wszystko dobrze się ułoży – światło dzienne ujrzy polski przekład fantastycznego zbioru opowiadań Davida Eaglemana Sum. Czterdzieści opowiadań o życiu po śmierci. (ostateczny tytuł polski jeszcze nie jest zatwierdzony)
Drażliwe tematy. Krótkie formy i punkty zapalne, Neil Gaiman
Wyd. MAG, 2015
Tłum.: Paulina Braiter