Beza

Beza

Ograniczenia nie muszą być hamulcami.

Wszystko zaczęło się od tych kilku zdań:

B e z, każdy jest b e z czegoś, choć się tego nie widzi. U mnie wysuwa się to na pierwszy plan,  więc jestem Bezą, tak na dzień dobry. Choć naprawdę mam na imię Iwona. Rzadko to słyszę, bo przeważnie mówią Iwonka. Mama zawsze tak na mnie woła. Mówią jak do dziecka, a ja jestem już dorosła. Ale czy wiecie, co to znaczy? Mam 35 lat. Mama mi ciągle przypomina, ale sama nie wierzy. Mieszkamy we dwie. Jesteśmy kobietami, ale ja trochę mniej, przecież jestem Bezą. Nawet dla mamy.

Kinga Kosińska przesłała mi jako propozycję wydawniczą swoją książkę Beza. Opowieść dorosłej kobiety z zespołem Downa. W zasadzie wystarczyły te pierwsze zdania, żebym zobaczył tam mnóstwo emocji i świetnych słów. Później była kilkumiesięczna praca autorki z redaktorami i w efekcie powstała niewielka książeczka, z ogromnym emocjonalnym ładunkiem.

Musiałem odczekać pewien czas od debiutu, żeby znów na spokojnie ją przeczytać. 

Gdzieś tam obecnie obowiązuje trend na wydawania i produkowanie kilkusetstronicowych powieści, opowieści. Beza jest maleńka i cicha. Tak jak ciche i niewidoczne są osoby z trisomią 21 pary chromosomów. Zauważalne są jeszcze jako dzieci – urocze, ciekawe, uśmiechnięte. Ale dorosłe stają się kłopotem. Bo jak poradzić sobie choćby z ich seksualnością. Dobrze byłoby zamknąć mocno oczy i uszy i udawać, że problem nie istnieje.

…bo po co mi płeć? Chłopakiem mogłabym  być równie dobrze. Dla mamy może byłoby  lepiej, bo syn silniejszy, dźwignie coś. Nic nie mogę jako kobieta. Tylko sama z sobą żyję. I z mamą. Mam na to złość. Chciałabym też z kimś. Poza naszą bańką.

Iwona żyje w swoim świecie. Dzieli się przeżyciami z nielicznymi, nieliczni ją rozumieją. W zasadzie do tego rozumienia potrzebne byłoby uznanie człowieczeństwa, tego że osoby z zespołem Downa są OSOBAMI. A z tym nie jest tak łatwo w społeczeństwie.

Myśli mi się kotłują, a i tak tego nigdy nie oddam na zewnątrz. Tylko mama wie, że mój świat jest nieco bogatszy, niż się wszystkim wydaje.

Kłopoty pojawiają się, gdy tak jak Iwonie – przydarza się coś, na co nikt z jej otoczenia nie był gotowy. Zaskoczenie jest zupełne. Mało kto przejmuje się jej przeżyciami. W zasadzie najważniejszy jest święty spokój. Od czasu do czasu jakaś kampania społeczna, uświadomienie, że osoby z trisomią 21 istnieją wśród nas. Ale koniec końców okazuje się, że są obok.

Zatrzaskują drzwi, bo rasa musi być czysta. Nie chcemy dodatkowego chromosomu, tak jak nie chcemy uchodźców.

Nie mogę nie wspomnieć o okładce. Poprosiłem o jej wykonanie Agnieszkę Woźniak. Miałem w głowie jakieś banalne pomysły związane z chromosomami. Agnieszka zrobiła coś przepięknego. Delikatnego, jak cała ta maleńka, wielka książka.

Beza, K. Kosińska

Beza, Kinga Kosińska

Wyd.: Linia, 2019 (seria: Biała Plama)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *