Autobiografia Daniela Tammeta (Urodziłem się pewnego błękitnego dnia) była jedną z pierwszych książek, napisaną przez osobę w spektrum autyzmu, od której zacząłem poznawać ten świat. Bezpośrednio, z pierwszej ręki. Później przyszły kolejne, każda inna, każda opowiadająca o tym, jak można postrzegać rzeczywistość, innych ludzi, jak odczuwać świat dookoła. Możemy się bawić w diagnostykę i pojęcia normalności, ale w takim razie dla mężczyzn nienormalne będzie zachowanie kobiet, dla nastolatków zachowanie rodziców, dla osób z jednego kręgu kulturowego, zachowania obcokrajowców. Karierę w ostatnich latach robi określenie “neurorożnorodność”, a przecież w zasadzie wystarczyłoby tylko zaakceptować naszą różnorodność. Na różnych polach – poglądów, przekonań, postrzegania świata, zachowań i starać się zrozumieć a nie naklejać kolejne etykietki. Bo tych zawsze będzie za mało. Zawsze może się znaleźć, ktoś kto powie a ja jednak mam nieco inaczej. I to nieco inaczej powinno sprawić, że można dostosować świat do takiej osoby – bo prawdopodobnie nie jest jedyna. Jest ich znacznie więcej, ze swoją odmienną normalnością. Czytaj dalej Słowa są jak ptaki, które uczymy śpiewać
