Archiwa tagu: wojna

Szczęście posiadać dom pod ziemią

Trzy relacje, trzy kobiety – Melania Weissenberg, Chaja Rosenblatt, Rywka Schenker. Nie znały się choć ich losy splotły się w getcie w Dąbrowie Tarnowskiej. Każda z nich zapisała zapisała swoje przeżycia z okresu II wojny światowej, wszystkie przeżyły Zagładę ukrywając się w lasach, doraźnych kryjówkach, nieustannie uciekając przed Niemcami i donosicielami. Nawet nie ma sensu pisać po raz kolejny tych samych słów – przerażający, niewyobrażalny. Czytaj dalej Szczęście posiadać dom pod ziemią

Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)

Dorośli z dziećmi i bez dzieci, młodzież i starcy, mieszkańcy Levic i ludzie z okolicznych wsi, Węgrzy, Słowacy, Czesi, Cyganie, rodzina NIemca Barthla i Bułgara Rankova. Byli tu demokraci, liberałowie, konserwatyści i monarchiści, socjaliści, nacjonaliści, komuniści i faszyści.

[…]

Widzisz, to jest Europa Środkowa. Kiedy Niemcy zajęli Czechy to w drugiej części kraju powstało Państwo Słowacki, ale Levice nagle już nie znajdowały się tam, ale na Węgrzech. Da się to zrozumieć?

Lata 1938-1968 to nie jest najszczęśliwszy czas w dowolnym kraju Europy Środkowej. II wojna światowa, władza komunistów, zależność od Związku Radzieckiego, zamknięte granice, cenzura, szykany, antysemityzm – najpierw nazistowski, później powojenny. Pavel Rankov dedykuje swoją powieść między innymi “całej tej straconej generacji, która musiała wszystko przeżyć na własnej skórze”. Paradoksalnie jednak Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) to niesłychanie ciepła historia o miłości, lojalności i przyjaźni w tych bardzo trudnych czasach. Sam pomysł banalny, a zarazem świetny. Akcja rozpoczyna się 1 września 1938 roku, poznajemy trójkę głównych bohaterów – Petra, Honzę i Gabriela oraz obiekt ich namiętności Marię. Ów pierwszy września stanowi łącznik całej historii, kolejne rozdziały stanowią fotografię z 1 września w kolejnych trzydziestu latach. Na początku powieści konsekwentnie, później już nieco mniej – ten czas zaczyna się rozciągać. Szkoda, bo w pewnym momencie przez to wszystko historia traci impet. Pojawiają się niepotrzebne wątki i dywagacje. To jednak nie ma znaczenia, bo całość, jak już napisałem jest wyjątkowo ciepła. Czytaj dalej Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej)

Egzekutor

W opowiadaniu Wrześniowa oda Jerzego Andrzejewskiego z tomu Noc i inne opowiadania, główni bohaterowie mają wykonać wyrok na podejrzewanym o szpiegostwo na rzecz Niemców. To dopiero początek wojny, jeszcze nie ma zorganizowanej konspiracji i wykonywania wyroków w imieniu Polski, za zdradę czy kolaborację. Ale Andrzejewski pokazał w tej literackiej miniaturce, co mogłoby się zdarzyć, w konsekwencji różnych zdarzeń. I to, że na wojnie są po prostu przypadkowe ofiary, a bohaterstwo jest często wymuszone. A może po latach nie wszystko wiemy o tych, których uznaliśmy za bohaterów.

Andrzejewski nie ocenia nikogo, ani też nie zajmuje się tym, co mogłoby dziać się w głowie bohaterów już później. A może dziać się dużo, co pokazuje literatura (i film) wojenna, choć raczej nie ta nasza rodzima. Czytaj dalej Egzekutor

Noc i inne opowiadania

– Naród polski już od dość dawna zaczyna rozumieć, czym są Żydzi…

– Przed wojną podobne myśli były dość popularne wśród naszych faszystów – stwierdził Malecki

– Tamten nachmurzył się.

– Chciał pan powiedziedzieć narodowców?

– Czy to nie to samo?

– Nie! – odparł tamten ostro. I zmrużonymi oczami przyjrzał się zaczepnie Maleckiemu

– My dobrze wiemy, w jakich kołach usiłuje się zdyskredytować nas etykietką faszystów. Ale po wojnie my już wytłumaczymy tym panom różnicę!

– Czy w obozach koncentracyjnych? – spytała nagle panna Marta.

Zalewski zmieszał się przez moment jednak szybko zapanował nad sobą.

– Jeśli będzie trzeba, to tak! – odparł ostro. – Właśnie tam, nie gdzie indziej wyjaśnimy Żydom i komunistom, kim jesteśmy…

Jeśli ktokolwiek się dziwi, jak to możliwe, że ulicami polskich miast przechodzą manifestacje osób unoszących ręce w hitlerowskim pozdrowieniu i głoszą różne hasła o białej sile, jedności narodowej powinien sięgnąć do napisanego w 1943 roku opowiadania Wielki Tydzień Jerzego Andrzejewskiego. Zwłaszcza, że reprezentanci manifestantów siedemdziesiąt lat później próbują udowadniać, że nacjonalizm to nie faszyzm. Czytaj dalej Noc i inne opowiadania

Szare śniegi Syberii

Zainteresowała mnie ta książka niezmiernie. I ze względu na temat i z uwagi na grupę docelową. W czerwcu 1940 roku w konsekwencji paktu Ribbentrop-Mołotow Litwa, Łotwa i Estonia trafiły pod okupację radziecką. U nas  bardzo mało się mówi o tym aspekcie układu niemiecko-radzieckiego. Szare śniegi Syberii Ruty Sepetys to historia litewskiej rodziny, którą deportowano z domu na Litwie do kolejnych obozów wewnątrz imperium sowieckiego. Czytaj dalej Szare śniegi Syberii

A jednak czasem miewam sny

Dziś wszyscy się zastanawiają, jak wtedy można było tak normalnie żyć – obok śmierci i z perspektywą śmierci. Inteligentni ludzie rozumieli przecież, że pieniądze się skończą i skończy się wszystko. A jednak moja matka, której trzeźwości umysłu odmówić nie można, wiosną, 1941 roku – więc właśnie wtedy, gdy zapowiadało się totalne niemieckie panowanie – znalazła dla mnie nowy komplet, który dawał prawdziwe świadectwo ukończenia klasy lub szkoły. […] Inne matki miały podobne ambicje. To dzięki nim utrzymywała się z lekcji i kompletów żydowska inteligencja. Troska o edukację dzieci była wtedy w getcie tak powszechna, jak powszechne było mówienie: “My tej wojny nie przeżyjemy”.

[…] marzyłem, że jakoś ucieknę. Albo, że rodzina wyśle mnie na aryjską stroną i znajdę się wśród przyjaznych Polaków. […] Kiedyś po dziecinnemu powiedziałem w domu: “Wyślijcie mnie na aryjską stronę!”. I pamiętam – to takie niejasne wspomnienie – że ktoś z rodziny odpowiedział: “A o naszym życiu nie myślisz? Masz już szesnaście lat, a jesteś takim egoistą!”

Ja rzeczywiście nie myślałem. I to wspomnienie ma dla mnie nieprzyjemny smak. Uświadamia mi moją ówczesną infantylność, nieumiejętność brania odpowiedzialności za innych. Miałem za sobą mnóstwo lektur, przemyśleń – ale dojrzałych związków emocjonalnych nie potrafiłem tworzyć. […] myśl o tym, że sam, bez nich chciałem kiedyś wyjść z getta, jeszcze do dziś wywołuje we mnie wstyd.

Joanna Wiszniewicz w 1992 roku przeprowadziła rozmowę z ocalałym z getta i kilku obozów koncentracyjnych Alexem (nie zgodził się na ujawnienie swojej tożsamości). Całość spisana została w książce A jednak czasem miewam sny. Historia pewnej samotności. Chciałbym, żeby taka książka stała się kanonem. Żeby młodzież w liceum omawiała problemy tam zawarte. Bo pojawia się antysemityzm i antypolonizm, bohaterstwo i tchórzostwo, a przede wszystkim historia, która dla wszystkich wychowanych w spokojnych czasach jest nie do wyobrażenia.

Żeby była czytana, cytowana, dyskutowana. Chciałbym…

A jednak czasem miewam sny, J. Wiszniewicz

A jednak czasem miewam sny. Historia pewnej samotności, Joanna Wiszniewicz

Wyd.: Czarne, 2009

Złote okna

Na skrzydełku wydania Wyroku na Franciszka Kłosa, które posiadam Andrzej Wajda napisał:

Powieść Rembeka zaliczamy do arcydzieł polskiej literatury opowiadającej o ostatniej wojnie i hitlerowskiej okupacji. Jej miejsce widzę pomiędzy Medalionami Zofii Nałkowskiej i Proszę państwa do gazu Tadeusza Borowskiego, w towarzystwie Wielkiego Tygodnia Jerzego Andrzejewskiego i Złotych okien Adolfa Rudnickiego.

Jeszcze nie skończyłem czytać Rembeka, gdy z jakiegoś antykwariatu w Polsce zamówiłem zbiór opowiadań Rudnickiego Złote okna i dziewięć innych opowiadań. Nie znałem do tej pory zupełnie nic. Gdzieś mi się po głowie tłucze, że Hłasko o nim wspominał w Pięknych dwudziestoletnich, ale nie mam pewności. Niezbyt sympatycznie wyrażał się o jego pisarstwie Artur Sandauer w Bez taryfy ulgowej, ale poza tym nie wiem nic o Rudnickim. Książka przyszła dość szybko ale nie zajrzałem do niej od razu. Czytaj dalej Złote okna

Wyrok na Franciszka Kłosa

Poszukując książek o trudnych i niewygodnych tematach dotyczących II wojny światowej trafiłem nie tylko na Małych nadludzi Tomczyka ale również na Wyrok na Franciszka Kłosa. Wiem, że istnieje film Andrzeja Wajdy (nie widziałem, a jeśli to w jakichś fragmentach). Właśnie się dowiedziałem, że był nakręcony na podstawie powieści, której autorem jest Stanisław Rembek. Ten sam, który napisał W polu czyli opowieść o wojnie polsko-bolszewickiej. Bez patosu, bohaterstwa, antywojenną i z nie do końca jednoznacznym sportretowaniem postaci w niej występujących. Zbyt przewrażliwione osoby mogłyby uznać, że doszło do “znieważenia narodu polskiego” jeśli zaczniemy rozumieć naród jako pojedyncze jednostki, które podejmują wątpliwie etyczne decyzje i działania, a równocześnie są Polakami. Czytaj dalej Wyrok na Franciszka Kłosa

Płakaliśmy bez łez

Nawet gdyby wszystkie drzewa świata przerobiono na pióra do pisania, wszystkie morza i rzeki na atrament, to i tak człowiek nie byłby w stanie spisać i udokumentować tego wszystkiego, co wydarzyło się podczas Zagłady.  Jaakov Silberberg

Wyobraźmy sobie dziesiątki sytuacji w codziennym życiu – przełożony, który przekracza w różny sposób granice i nie potrafimy się otwarcie przeciw temu zbuntować. Nieuczciwy kontrahent, który po raz kolejny wymiguje się od płatności, a my zagryzamy zęby i nic z tym nie robimy, kolega pozwalający sobie na chamskie żarty, zbyt dociekliwa koleżanka z pracy, wypytująca o różne prywatne sprawy. W wielu tego typu sytuacjach często jesteśmy jak sparaliżowani i nie potrafimy wyrwać się z takiej sytuacji, trwając w niej miesiącami, a nawet latami. Idźmy dalej i wyobraźmy sobie te wszystkie maltretowane żony w przemocowych rodzinach. W większości z tych sytuacji osoby będące ofiarami mają do czynienia z innymi ludźmi, którym mogłyby opowiedzieć o swoich doświadczeniach, działają odpowiednie instytucje pomocowe, gdzie można zgłosić przemoc, mobbing, molestowanie. A jednak tego nie robią. Alice Sebold opisująca gwałt w książce Szczęściara napisała, że zadawano jej pytanie, dlaczego się nie broniła. To pytanie – dlaczego się nie zbuntowaliście, dlaczego się nie broniliście pada w stosunku do ofiar obozów koncentracyjnych, w tym również do tych, których “praca” wiąże się wciąż z ogromnymi kontrowersjami – członkami Sonderkommando. Każdy kto zadaje takie pytanie, powinien koniecznie sięgnąć po książkę Gideona Greifa “…płakaliśmy bez łez”. Relacje byłych więźniów żydowskiego Sonderommando z Auschwitz. Czytaj dalej Płakaliśmy bez łez