Archiwa tagu: Oliver Sacks

M jak monstrum

Jak to jest zyskać wzrok po czterdziestu latach niewidzenia? Nasze – osób widzących – przekonanie jest proste. Taka osoba ma szansę na nową jakość życia. Na doznania, które do tej pory były jej obce. A jeśli tak nie jest? Oliver Sacks w Antropologu na Marsie opisywał historię Vergila. Błędna diagnoza w wieku sześciu lat, sprawiła, że lekarze uznali, że to genetyczna choroba siatkówki. Vergil zrobił kurs masażu, nauczył się funkcjonować w świecie, aż po czterdziestu latach inny lekarz uznał, że wystarczy prosta operacja zdjęcia katarakty. Okazało się, że nowe życie było dla mężczyzny nie do zniesienia. Miał problem z tym co naprawdę widzi. Nie był w stanie oceniać proporcji, nie potrafił połączyć wrażeń wzrokowych w całość Nie chciał porzucić swoje “dotykowego świata”. Przypomniała mi się ta historia w trakcie lektury powieści graficznej M jak Monstrum Talii Dutton. Czytaj dalej M jak monstrum

Głusza

W Polsce żyją głusi, którzy nie znają języka polskiego: nie tylko nie potrafią mówić, ale również nie czytają ze zrozumieniem po polsku, chociaż skończyli szkoły dla głuchych.

Próbuję sobie przypomnieć, który to był rok. Może 2000, może 2001. Miałem wówczas telefon komórkowy, w którym pojawiała się funkcja telekonferencji. To było jeszcze przed erą smartfonów, więc na niewielkim ekraniku, jakość tych obrazów była dość ograniczona. Traktowałem tę opcję, bardzo reklamowaną przez producenta, jako zupełnie zbędny bajer. A później szedłem wieczorem ulicą Książęcą w Warszawie, tam gdzie mieści się siedziba Giełdy Papierów Wartościowych i minąłem mężczyznę, który rozmawiał przez telefon. Trzymał przed sobą aparat i migał do niego rękoma. Niedaleko, przy placu Trzech Krzyży znajduje się Instytut Głuchoniemych.
Dopiero wtedy do mnie dotarło, że tak właśnie dzięki technologii – pozornie zbędnej – świat dla części osób może stać się znacznie prostszy.
O tym, że migowy język Głuchych jest językiem zupełnie odmiennym od języka polskiego wiedziałem od dawna. Czytałem jakiś reportaż w połowie lat dziewięćdziesiątych. To budzi zdziwienie, bo większość z nas – słyszących, ma przekonanie, że to język, który za pomocą gestów dłoni odpowiada literom i słowom języka polskiego. To jednak nieprawda. To zupełnie inny rodzaj samodzielnego języka, nie mającego wiele wspólnego z językiem polskim. Wielu Głuchych urodzonych i mieszkających w Polsce, nie zna i nie rozumie języka polskiego. Nie potrafi w nim czytać, ani pisać. Do komunikacji korzysta z innego systemu. I tu zaczynają się poważne kłopoty i komplikacje. Czytaj dalej Głusza

Mózg chce więcej. Dopamina naturalny dopalacz

W 2000 roku nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny otrzymał szwedzki farmakolog Arvid Carlsson (wspólnie z Paulem Greengardem i Erikiem Kandelem). W latach sześćdziesiątych XX wieku wykazał, że osoby z chorobą Parkinsona mają mózgu zbyt mało dopaminy – jednego z neuroprzekaźników odpowiedzialnych za funkcjonowania mózgu na poziomie molekularnym. Co ciekawe nazwisko Carlssona nie pojawia się w monografii Mózg chce więcej. Dopamina naturalny dopalacz, Daniela Liebermana i Michaela Longa. To w zasadzie błahostka, zwłaszcza, że autorzy skupiają się na działaniu dopaminy i mechanizmach, które powoduje, ale przyzwyczajony jestem, że w tego typu opracowaniach zwraca się uwagę na ludzi, którzy dokonywali przełomowych odkryć. To jak ważna okazała się rola dopaminy i jak zaskakujące były jej efekty działania na pacjentach ze śpiączkowym zapaleniem mózgu opisał świetnie Oliver Sacks w Przebudzeniach. Czytaj dalej Mózg chce więcej. Dopamina naturalny dopalacz

Ktoś na górze mnie nienawidzi

Jeden z najbardziej przejmujących epizodów w Przebudzeniach Olivera Sacksa dotyczy seksualności osób, którzy po wielu latach wybudzają się ze śpiączkowego zapalenia mózgu. Wiele z nich zachorowało w wieku nastoletnim i gdy wybudziło się po kilkunastu latach pobudzenie, które było wynikiem podawania nowego lekarstwa (L-dopy) nie ominęło również tej sfery. Pacjenci nie byli w stanie zapanować nad swoimi potrzebami.

Choć seks przestał być już wielkim tabu, nadal istnieją obszary, o których się nie mówi, albo woli je schować pod dywanem. Nie chcemy wiedzieć o potrzebach seksualnych osób niepełnosprawnych (fantastyczny film Sesje z Helen Hunt), w podeszłym wieku, śmiertelnie chorych.

Śmiertelnie chore nastolatki to mieszanka wybuchowa. W posłowiu do książki Ktoś na górze mnie nienawidzi Hollis Seamon napisała:

Największe wrażenie w szpitalu robiły na mnie nastolatki. Były takie zabawne, a jednak patrzenie na nie rozdzierało mi serce. Nieważne, jak były chore, jakie niedogodności musiały znosić, jak bardzo zagrożone było ich życie – uparcie pozostawały nastolatkami. Zbuntowanymi, pyskatymi, zuchwałymi, upierdliwymi dla pielęgniarek, lekarzy i rodziców. A przy tym cudownie zabawnymi.

Czytaj dalej Ktoś na górze mnie nienawidzi

Stale w ruchu

Prawdopodobnie po raz pierwszy o Temple Grandin dowiedziałem się z książki Olivera Sacksa Antropolog na Marsie. Z tego zbioru opisującego wiele różnych przypadków zaburzeń neurologicznych najbardziej zapadł mi w pamięci chirurg z zespołem Tourette’a oraz pięćdziesięcioletni pacjent, który od dzieciństwa był niewidomy (a właściwie błędnie zdiagnozowany). W wieku dojrzałym odzyskał wzrok i niestety dalsze wypadki nie potoczyły się tak jak w filmach. Nie był w stanie poradzić sobie z trójwymiarowym widzeniem. Czytaj dalej Stale w ruchu

To nie miał być tekst o wariatach (ale tak wyszło)

Kolejna sentymentalna opowieść? Dziewczynka z autyzmem, ukryty i odkryty talent. Cudowny zwierzak, który sprawił, że dziecko zaczęło się zmieniać i otwierać na świat. Czy już tego nie było tyle razy? Billy. Kot, który uratował moje dziecko, Rex – Cathleen Lewis, w końcu nawet sama historia Temple Grandin, opowiedziana przez Olivera Sacksa, później nią samą i ostatecznie sfilmowana.

Iris Grace zabłysnęła na chwilę nawet w polskim internecie. Chwytliwe tytuły w sam raz do klikania “pięciolatka z talentem i autyzmem”, “5-letnia malarka”, “ma 5 lat cierpi na autyzm i maluje jak Monet”. To tylko kilka z wybranych.

W ubiegłym roku historię dziewczynki opowiedziała jej mama Arabella Carter-Johnson w książce Niezwykły talent Iris Grace. Czytaj dalej To nie miał być tekst o wariatach (ale tak wyszło)

Oko umysłu

Jestem jak zombie. Uwielbiam ludzki mózg. A przynajmniej o nim czytać. Ostatnie dziesięciolecia to niesłychanie dynamiczny rozwój neurologii, neurobiologii, psychologii poznawczej, wszelkich nauk zajmujących się mózgiem, jego funkcjonowaniem i zaburzeniami. Złożoność mózgu, nasze nietypowe zachowania prowadzą do tego, że trudno czasami mówić, że człowiek podejmuje racjonalne wybory. Być może są one uzasadnione na poziomie molekularnym, czy chemicznym, ale nam wielokrotnie trudno je uznać za racjonalne i logiczne. To co mózg – w konsekwencji różnego rodzaju zaburzeń – potrafi z nami zrobić, opisała między innymi Susannah Cahalan w czytanej niedawno przeze mnie książce Umysł w ogniu. Jednak niekwestionowane zasługi na polu popularyzacji wiedzy o funkcjonowaniu tego delikatnego organu, zwłaszcza wtedy, gdy coś działa nie do końca poprawnie, ma oczywiście Oliver Sacks. Czytaj dalej Oko umysłu