Archiwa tagu: matematyka

Prawa epidemii

16 marca minister zdrowia, Łukasz Szumowski zapowiadał, że w ciągu tygodnia liczba chorych na koronawirusa może sięgnąć około tysiąca, zaś w ciągu kolejnych dwóch tygodni około 10 tysięcy. Wówczas potwierdzonych przypadków było 156.  W rzeczywistości tysiąc zdiagnozowanych przypadków został przekroczony dziewięć dni po tamtej wypowiedzi, zaś dziś – miesiąc później – wciąż nie przekroczyliśmy dziesięciu tysięcy.

Pomińmy na razie powody polityczne (wywołajmy strach, żeby ludzie się przejęli) lub socjotechniczne (podajmy zawyżone prognozy, żeby pochwalić się później sukcesem). Dlaczego możliwe są takie rozbieżności w prognozach. Zwłaszcza, że różnego rodzaju szacunki pojawiały się z rozmaitych grup eksperckich lub po prostu zwykłych osób, które w arkuszach kalkulacyjnych, po prostu ekstrapolowały dotychczasowe dane (Wszyscy zostaliśmy analitykami – blogi.bossa.pl). 

Odpowiedź na to, oraz wiele innych istotnych pytań można znaleźć w książce Adama Kucharskiego Prawa epidemii. Skąd się epidemie biorą i czemu wygasają. Polskie tłumaczenie pojawiło się właśnie na półkach (z czym wiążą się pewne bolączki, ale o tym na końcu) ledwie dwa miesiące po światowej premierze. Wiadomo, że w chwili obecnej powinna to być obowiązkowa lektura, więc brawa dla wydawnictwa. Książkę można postawić na półce obok Masy krytycznej. Jak jedno z drugiego wynika Philipa Baala Czytaj dalej Prawa epidemii

Innowatorzy

To nie geniusz jednostek tylko wspólna praca zespołowa jest odpowiedzialna za rozwój technologii i przełomowe idee. Powtórzmy jeszcze raz: za udanymi ideami leży konieczność współdziałania innowatorów oraz zespołu. A gdybyśmy zapomnieli to jeszcze raz – samotnicy bez wsparcia zespołu nie osiągają sukcesów. Tak mniej więcej wygląda pierwsza połowa książki Waltera Isaacsona Innowatorzy. O tym, jak grupa hakerów, geniuszy i geeków wywołała cyfrową rewolucję. Przypominanie tego co kilka akapitów w pewnym momencie męczy, zaś po dłuższym czasie zaczynam się zastanawiać, czy autor nie próbuje zmusić nas do pewnego widzenia świata. Czy naprawdę historii osób odpowiedzialnych za rewolucję komputerową i internetową nie dało się rozpocząć i podsumować takim zdaniem, a nie powtarzać po wielokroć? Czytaj dalej Innowatorzy

Matematyka miłości

Wspomniałem przy poprzednim komentarzu, jak w krótkim czasie wpadłem niezależnie na dwie książki, których autorem jest matematyczka Hannah Fry. I choć pierwszą, którą znalazłem była Matematyka miłości to jednak lekturę zacząłem od Hello world. Niemniej byłem tak zachwycony sposobem przekazywania wiedzy przez autorkę, że natychmiast sięgnąłem po Matematykę miłości, zwłaszcza, że to niewielki nieco ponad stustronicowy esej. Czytaj dalej Matematyka miłości

Hello world

Chcąc wyrobić sobie zdanie o algorytmie, musimy najpierw zrozumieć relację człowieka i maszyny. Każdy algorytm wiąże się z ludźmi, którzy go opracowali i potem wdrożyli.

Zupełnie przypadkiem natknąłem się w ostatnim czasie na dwie książki tej samej autorki. Najpierw trafiłem na Matematykę miłości i wrzuciłem na listę oczekujących, a po paru dniach w oko wpadła mi Hello World, i zauważyłem, że obie zostały napisane przez matematyczkę Hannah Fry. Ponieważ ta druga miała traktować o algorytmach we współczesnym świecie uznałem, że wyprzedzi kolejkę innych czekających rzeczy. Zwłaszcza, że całkiem niedawno czytałem książkę innej matematyczki na podobny temat – Broń matematycznej zagłady. Czytaj dalej Hello world

Matematyka, matematyka, matematyka

“Łatwo ci mówić,, bo lubiłeś matematykę, a ja nie” wykrzyczał mi ostatnio jedenastolatek, gdy siedzieliśmy i próbowałem tłumaczyć mu zawiłości ułamków zwykłych i dziesiętnych. “Nie synu, nie znosiłem matmy”. Albo może inaczej. We wczesnych latach szkolnych lubiłem zagadki logiczne, łamigłówki, rozwiązywanie zadań z treścią. Jedną z moich ulubionych książek w szkole podstawowej (gdzieś w okolicach 5 klasy) był zbiór zagadek i zadań logicznych, jakiegoś rosyjskiego autora oraz Kalejdoskop matematyczny, H. Steinhausa.

Czytaj dalej Matematyka, matematyka, matematyka

Broń matematycznej zagłady

Ciekawa historia jest z tą książką. Miałem ją od kilku miesięcy w przechowalni, w jednej z sieciowych księgarń. Byłem jej ciekaw, ale też odkładałem cały czas ze względu na pewną recenzję. Kilka pozytywnych “ciekawe, mimo płycizn” i jedna mieszająca całość z błotem: “stek bzdur”. Za to polecająca z tej dziedziny – czyli algorytmów, uczenia maszynowego i zastosowań w analizie danych – inny tytuł. W rezultacie postanowiłem zaufać anonimowemu recenzentowi i kupiłem podręcznik Inteligentna sieć. Algorytmy przyszłości (Douglas McIlwraith, Haralambos Marmanis, Dmitry Babenko). Faktycznie mamy wprowadzenie do funkcjonowania współczesnego świata, niestety nie jest to książka ogólna dla laika, ale podręcznik zawierający przykłady zastosowań wraz z kodami w Pythonie, więc pomyślałem sobie, że anonimowy recenzent pewnie był „twardym” użytkownikiem, zaś skrytykowana przez niego książka omawiała ogólne problemy związane z wykorzystaniem algorytmów. Może się zirytował na pewne uproszczenia i uogólnienia, które tak częste są w książkach popularnonaukowych, skierowanych nie do specjalistów w danej dziedzinie. I tak wróciłem do książki Broń matematycznej zagłady. Jak algorytmy zwiększają nierówności i zagrażają demokracji Cathy O’Neil. Czytaj dalej Broń matematycznej zagłady

Zanurzeni w liczbach

Według kryteriów profesora Piotra Nowaka z Uniwersytetu w Białymstoku) czy Jana Marii Rokity, Daniel Tammet jest wariatem i świrem.

Oto co pisał o sobie w książce “Urodziłem się pewnego błękitnego dnia”:

Często gdy stałem lub chodziłem po klasie, trzymałem ręce złożone razem na piersiach. Czasem zginałem palce, a potem odginałem któryś z nich i po prostu stałem z jednym lub kilkoma palcami sterczącymi w kierunku sufitu. Pewnego razu podniosłem środkowy palec i byłem zdziwiony, gdy jakiś chłopiec podszedł do mnie i powiedział, że przeklinam. „Jak palec może przeklinać?”, zapytałem, ale zamiast mi odpowiedzieć, chłopiec zawołał nauczycielkę, która natychmiast zbeształa mnie za niegrzeczne zachowanie.

[…]

Miałem trudności z nauką w klasie ciężko było mi się skoncentrować, gdy inne dzieci rozmawiały między sobą i gdy ktoś chodził lub biegał po korytarzu za drzwiami.

[…]

Przypominam sobie, jak stoję samotnie w cieniu pod rosnącymi wokół szkolnego boiska drzewami, obserwując z boku, jak inne dzieci biegają, krzyczą i się bawią. Mam dziesięć lat i wiem, że różnię się od nich w sposób, którego nie potrafię wyrazić ani pojąć. Dzieci hałasują, biegają, wpadając na siebie i popychając się wzajemnie. Cały czas się boję, że uderzy mnie któraś piłka, co chwila wyrzucana lub wykopywana w powietrze, i z tego powodu wolę stać na skraju boiska, daleko od moich szkolnych kolegów i koleżanek. Robię tak zawsze podczas każdej przerwy, więc wkrótce wszyscy wiedzą i śmieją się, że Daniel rozmawia z drzewami i jest dziwny.

Czytaj dalej Zanurzeni w liczbach

Rzeczywistość nie jest tym, czym się wydaje

To klasyczny przykład przypadłości szerzącej się wśród naukowców, znanej jako „zazdrość o fizykę” – biolodzy behawioralni obawiają się, że ich dyscyplinie brakuje rygorów typowych dla fizjologii, fizjolodzy chcieliby korzystać z technik zastrzeżonych dla biochemików, biochemicy zaś z zazdrością patrzą na jednoznaczność wyników uzyskiwanych przez biologów molekularnych i tak dalej, i tak dalej, aż do fizyków, którzy konsultują się już tylko z bogiem” R. Sapolsky, Kłopot z testosteronem, Wydawnictwo Naukowe PWN, 2012

Zdarzało mi się publicznie przyznawać do kompleksu matematyki i fizyki. Przez niemal całą szkolną edukację wmawiano mi, że jestem tzw. “typem humanistycznym” i nie wymagano zbyt wiele jeśli chodzi o nauki ścisłe.

Ponieważ bóg przypadku rzucił mnie do świata finansów, musiałem odkrywać i uczyć się na nowo (albo też od zera) matematyki, co sprawia, że wciąż czuję się niepewnie na tym gruncie. Pasjami czytam jednak książki o historii nauki, zwłaszcza przez pryzmat ludzi stojących za różnego rodzaju odkryciami i ideami. Uparcie próbuję zrozumieć niektóre koncepcje i zwykle kończy się na tym, że rozumiem co najwyżej te z nich, które obowiązywały do początku XX wieku. Później już moja wyobraźnia nie nadąża.

Czytaj dalej Rzeczywistość nie jest tym, czym się wydaje