Archiwa tagu: kapitalizm

Złowić frajera

Nie wiem, co ja właściwie przeczytałem. Przez kilkadziesiąt pierwszych stron wytrzeszczałem oczy ze zdziwienia, zaznaczając różne fragmenty, robiąc notatki, choć najczęściej były to po prostu znaki zapytania. Może więc oddam głos autorom, którzy w zakończeniu wyjaśniają, jakie jest najważniejsze przesłanie ich pracy.

Napisaliśmy ją po to, aby zrównoważyć mylne wrażenie o wolnym rynku, jakie powstaje na skutek narracji odwracającej naszą uwagę od niektórych ważnych spraw. Istnieje znana narracja o wolnym rynku, szeroko rozpowszechniona w Stanach Zjednoczonych, ale także dość wpływowa za granicą. Pochodzi ona z uproszczonej interpretacji standardowej, podręcznikowej ekonomii. Głosi ona, że gospodarka wolnorynkowa, pomijając problemy podziału i efektów zewnętrznych jest najlepszym systemem gospodarczym wymyślonym dotąd na świecie. Wystarcza zapewnić wszystkim ludziom pełną “wolność wyboru” – powtarza się to jak mantrę – a będziemy mieli prawdziwy raj na ziemi, na tyle bliski ogrodom Edenu, na ile pozwala nasza technika, wiedza i zdolności ludzkie oraz istniejący podział dochodów.

Autorzy tej książki dostrzegają i cenią ten róg obfitości stworzony przez system wolnorynkowy […] ale jest to broń obosieczna – system mający swoje zalety i wady.

Czytaj dalej Złowić frajera

Narodowe czytanie Boya-Żeleńskiego (2)

Nie spodziewam się, żeby w najbliższej dekadzie (a pewnie i dłużej) Tadeusz Boy-Żeleński doczekał się uhonorowania „Narodowym Czytaniem”. Kontynuując więc własną tradycję, zostawię tu garść fragmentów z felietonów zebranych w zbiorze Marzenie i pysk opublikowanych w latach 1916-1930. Mogą wielcy okroić Żeromskiego, to i ja maluczki wykroję coś z Boya. Aktualnego, choć sto lat zaraz stuknie. Czytaj dalej Narodowe czytanie Boya-Żeleńskiego (2)

Pamiętnik umysłowego

Jakże to trafna satyra na neoliberalne korporacje, w których panem jest wiecznie niezadowolony szef, mogący w dowolnym momencie wyciągnąć argument “na twoje miejsce mam takich pięciu”. Zastraszeni pracownicy, próbują przetrwać podlizując się, łamiąc, bo chcą przede wszystkim zarobić na godne życie, tak dalekie od tego, którym się udało. Argumenty neoliberałów “zmień pracę”są skandalicznie nietrafne, bo przecież może być jeszcze gorzej, bo wszędzie dookoła elity kapitalistycznych wyzyskiwaczy czyhają na tanią siłę roboczą.

Zobaczmy zresztą sami otwierającą zbiór historyjkę Czytaj dalej Pamiętnik umysłowego

Szacunek w świecie nierówności

Richard Sennett, amerykański socjolog pochodzący z rodziny rosyjskich emigrantów. Bardzo mocno związany z lewicą. Ojciec i wuj byli aktywnymi członkami Partii Komunistycznej. W młodości wraz z matką mieszkał w Cabrini Green, socjalnym osiedlu w Chicago, w którym starano się stworzyć warunki do integracji rasowej i społecznej. Ubogim białym rodzinom proponowano, że w zamian za życie w Cabrini, gdzie było dużo czarnych mieszkańców, miasto pokryje czynsz.

W późniejszych latach Cabrini, ze swoimi trawnikami usłanymi potłuczonym szkłem i psimi odchodami, pełne broni i narkotyków, stało się symbolem wszystkich bolączek mieszkalnictwa socjalnego. […]

Projektanci Cabrini Green, podobnie jak rządowi planiści wcześniej i później, próbowali zaradzić większemu społecznemu złu, reagując na praktyczną potrzebę socjalną i wykorzystując mieszkania jako “narzędzie” walki z segragacją rasową. Sami trzymali się z daleka; wedle mojej najlepszej wiedzy żaden z twórców Cabini Green nie mieszkał razem z nami. Wśród sąsiadów próżno byłoby też szukać przedstawicieli niewielkiej liczebnie czarnej burżuazji. […]

Czytaj dalej Szacunek w świecie nierówności

Społeczeństwo, w którym zwycięzca bierze wszystko

Według informacji PZPN w 2012 roku w polskich klubach piłkarskich łącznie zarejestrowanych było niemal 935 tys. piłkarzy. W tej liczbie znajdują się oczywiście gwiazdy pierwszej wielkości z ekstraklasy oraz cała reszta z mniej lub bardziej znanych drużyn lokalnych. Nie jest chyba zaskoczeniem, że tych pierwszych jest zdecydowanie mniej. Nie przeszkadza to jednak tysiącom rodziców co rok zapisywać swoich pociech do szkółek piłkarskich. Przekonani o ponadprzeciętnych umiejętnościach swojego dziecka, marzą o karierze (i zarobkach) na miarę Lewandowskiego. Brutalna rzeczywistość i statystyka wydaje się jednak być przeciwko nim. W samej tylko Warszawie na jednej ze stron poświęconej futbolowi juniorów znalazłem informacje o trzydziestu pięciu szkółkach piłkarskich. W każdej z nich można znaleźć prawdopodobnie wybitnie utalentowane dzieciaki, które walczą o najwyższe miejsca. Wygrają wyłącznie najlepsi z najlepszych i najbardziej zdeterminowani. Czytaj dalej Społeczeństwo, w którym zwycięzca bierze wszystko

Największy bogacz wszech czasów

W 1440 Fryderyk, będący głową dominującego wówczas rodu Habsburgów i najstarszym krewnym Albrechta II, został cesarzem. W Niemczech cieszył się poparciem, wpływowej i niezmiernie bogatej, bankierskiej rodziny Fuggerów (w Polsce znanych jako Fukierowie). Zgodnie z interesem kupców popierał rozwój handlu.

Powyższa informacja dotycząca Fryderyka III Habsburga pochodzi z wikipedii, ale brzmi podobnie jak wiele innych notek o władcach i królach. W zasadzie ten krótki zwrot “cieszył się poparciem wpływowej rodziny” niewiele mówi. A na pewno nie można z niej odczytać, że gdyby nie Jakub Fugger, Fryderyk mógł nie być znaczącym władcą. Podobnie jak jego syn i następca Maksymilian I oraz król Hiszpanii Karol V. Swoją pozycję i potęgę, zawdzięczali w dużej mierze Jakubowi Fuggerowi, przedsiębiorcy zajmującemu się początkowo handlem tekstyliami, zaś wraz ze wzrostem własnego majątku udzielającego pożyczek możnowładcom. Czytaj dalej Największy bogacz wszech czasów

To nie jest kraj dla pracowników (podsumowanie)

Dwa rozdziały. Dwanaście stron notatek. Taki jest efekt dalszego czytania książki Rafała Wosia To nie jest kraj dla pracowników. I w tym momencie powiedziałem sobie dosyć. Nie jest twórcze i inspirujące tropienie nieścisłości i opinii przyoblekanych w ubranie faktów. Szkoda mi czasu na polemikę wszędzie tam, gdzie są wybiórcze dane, półprawdy i drobniutkie (a czasami spore) manipulacje. Czytaj dalej To nie jest kraj dla pracowników (podsumowanie)

To nie jest kraj dla pracowników. Subiektywna ocena pierwszego rozdziału. I wstępu.

Wiele lat temu w rodzimej prasie finansowej pojawiło się nowe nazwisko. To było naprawdę coś wyjątkowego. Miałem dużą przyjemność z czytania wyjątkowo świeżych tekstów, zupełnie innej tematyki i mnóstwa recenzji książek. Z samego wyboru było widać, że autor jest czytelnikiem, który sam znajduje pozycje, a nie wyłącznie dostaje egzemplarze recenzenckie od wydawnictw. Po pewnym czasie w tekstach dziennikarza coraz więcej było widać zapału ideologicznego. Swego rodzaju prób oceny otaczającej rzeczywistości. Nie ma w tym według mnie nic złego, ale w gruncie rzeczy argumenty były cały czas podobne. Kapitalizm w Polsce to wypaczenia, neoliberalizm doprowadził nas donikąd, to w jakim miejscu Polska się znajduje odbiera mandat do dyskusji tym, którzy do tego doprowadzili, Balcerowicz blebleble. Dla uproszczenia, żeby nie szafować etykietkami oskarżenie dotyczyło pokolenia 40+, czyli tych, którzy budowali ów ułomny kapitalizm.

Odnosiłem wrażenie, że kolejne teksty są w kółko o tym samym. Co więcej intrygował mnie czasem jakiś nagłówek, czytałem dwa pierwsze akapity i zjeżdżałem na koniec, żeby upewnić się kto jest autorem. Trafiałem w 100 procentach. Rafał Woś. Czytaj dalej To nie jest kraj dla pracowników. Subiektywna ocena pierwszego rozdziału. I wstępu.

Globalny Minotaur

Po krótkiej przygodzie z hardkorowym libertarianizmem w wykonaniu Stevena Landsburga moja kolejka lektur wychyliła się przypadkowo w drugą stronę. Tym razem padło na Globalnego Minotaura autorstwa Yanisa Varoufakisa, byłego ministra finansów Grecji w rządzie lewicowej Syrizy (okres od stycznia do lipca 2015). Varoufakis określa siebie mianem “niekonsekwentnego marksisty” (erratic marxist). Nie wiem, czy w tej definicji chodzi o to, że jego marksizm jest umiarkowany, czy też, że dopuszcza pewne wolnorynkowe, czy też kapitalistyczne rozwiązania.

W zasadzie nie ma to znaczenia. Obaj ekonomiści są wyśmienitą ilustracją Pierwszego Prawa Ekonomii: “Na każdego ekonomistę przypada inny równie ceniony ekonomista o odmiennych poglądach”. Definicję przytaczam za Paulem Knottem (To boli!), ale nie wiem, czy to jego autorski pomysł, czy też zacytował zasłyszany żart (choć właściwie to prawda). Czytaj dalej Globalny Minotaur

Długi marsz w połowie meczu

Wojna to syf straszliwy, każdy to wie, ale takie pokojowe życie w letniej temperaturze niespecjalnie go kręci.

A wszystko zaczęło się od notki Jarka Szubrychta.Gdy czytam ją teraz po raz drugi, przede wszystkim wygląda na to, że nic z niej nie zapamiętałem, poza tym, że impulsowo kupiłem natychmiast Długi marsz w połowie meczu Bena Fountaina i Łaskawe Jonathana Littella. Właśnie skończyłem tę pierwszą i w zasadzie nie wiem co napisać.

Poza tym, że to jedno z najlepszych moich trafień w tym roku. Dodatkowo przeczytanie jej tuż po Czasie życia i czasie śmierci Remarque’a dodaje pewnego smaczku. No bo tak, lubię to pisanie o wojnie u Remarque’a. Ono jest intelektualne, filozoficzne, nostalgiczne, pompatyczne nawet. Fountain sprowadził wszystko do parteru. Do poziomu rozmów i przemyśleń zwykłych chłopaków z oddziału stacjonującego w Iraku. To nie są intelektualiści, ale ich przeżycia wojenne sprawiają, że spojrzeniem na świat nie różnią się od bohaterów Remarque’a. Choć językiem bardzo. Czytaj dalej Długi marsz w połowie meczu