Archiwa tagu: Japonia

Zmierzchanie świata

Czy to możliwe, że ta wojna tylko mi się śni? Czy możliwe, że leżę ranny w   lazarecie i   wreszcie po latach odzyskuję przytomność, a   ktoś mi mówi, że to był tylko sen. Czy ta dżungla jest tylko snem, i   deszcz, i   wszystko? Czy wyspa Lubang jest tylko tworem fantazji i   istnieje tylko na fikcyjnych mapach dawnych odkrywców, gdzie morze zamieszkują potwory, a   ludzie mają psie i   smocze głowy?

To wydarzenie jest bardzo japońskie. W pewnym rozumieniu stereotypowych wyobrażeń, dotyczących lojalności i konsekwencji postępowania. Kończy się II wojna światowa. Na początku sierpnia 1945 Stany Zjednoczone zrzucają bomby atomowe na Hiroshimę i Nagasaki. Miesiąc później Japonia podpisuje akt bezwarunkowej kapitulacji. To są jednak informacje, które nie dochodzą do Hiroo Onody, znajdującego się w dżungli na odległej o blisko trzy tysiące kilometrów wyspie Lubang. Podporucznik Onoda w grudniu 1944 roku dostał jasny rozkaz. Ma rozpocząć działania partyzanckie i za wszelką cenę utrzymać wyspę. Ponadto dostał zadanie zniszczenia pasa startowego dla samolotów, aby uniemożliwić Amerykanom wykorzystanie go. W rozkazie wyraźnie zakazano mu odebrania sobie życia, a w razie pojmania do niewoli miał wrogowi przekazywać błędne informacje. Onoda wypełnił rozkazy. Działał w dżungli na filipińskiej wyspie przez 29 lat po zakończeniu wojny. Czytaj dalej Zmierzchanie świata

Uśmiechnięty wilk

Lubimy myśleć o Japonii, jako o kraju niesłychanie zaawansowanym technologicznie, który dzięki ciężkiej pracy oraz tradycji należy do potęg gospodarczych świata. Mamy przekonanie o niesłychanie uporządkowanym i hierarchicznym społeczeństwie, w którym może czasami dzieje się coś niepokojącego (np.śmierć z przepracowania), ale przecież są te wszystkie firmy odnoszące sukcesy, wdrażające kaizen i wiele innych metod, które spotykają się z uznaniem świata zachodniego. A przecież Japonia podpisała w 1941 roku pakt trzech przystępując do współpracy z Niemcami i Włochami, w tym samym roku zaatakowała Pearl Harbor, a kilka lat wcześniej (w 1937) rozpoczęła wojnę z Chinami. Po zakończeniu II wojny światowej należała więc do wielkich przegranych.  Czytaj dalej Uśmiechnięty wilk

Meijin – mistrz Go

W połowie lat dziewięćdziesiątych postanowiłem nauczyć grać się w go. Grywałem w szachy, brydża, w różnego rodzaju planszówki, ale go omijałem. Nawet zdobycie planszy i kamieni jeszcze wówczas nie było wcale takie proste. Wtedy odkryłem również serwisy gier online (zdaje się na portalu Yahoo!) i oprócz szachy postanowiłem pouczyć się i pograć również w go. Pamiętam moją pierwszą prawdziwą rozgrywkę z żywym człowiekiem, gdzieś tam na świecie, a nie tylko przeciw programom komputerowym, na najprostszych poziomach trudności. Czytaj dalej Meijin – mistrz Go

Jedwab

Nie był stworzony do poważnych przemówień. A pożegnanie to poważna sprawa.

Nie wiedząc, w jaki sposób rozpocząć ten tekst, po prostu zacząłem czytać książkę ponownie. Ledwie sto sześć stron, ale ładunek emocjonalny i estetyczny – ogromny. Jedwab, Alessandro Baricco należy do tej samej kategorii co Pewnego dnia zbiorę wszystkie słowa i wejdę do lasu, Veroniki Mabardi. Piękny ascetyczny język. Zdania ilustracje. Zdania otwierające w głowie mnóstwo zakamarków, a przy tym historia. Czytaj dalej Jedwab

Koła zębate

Próbuję zrobić niemożliwe, czyli zmniejszyć kolejkę uzbieranych książek, zanim kupię jakąkolwiek inną. Na pierwszy ogień poszedł zbiór opowiadań Ryūnosuke Akutagawy Koła zębate. Kupiłem go niemal natychmiast po przypomnieniu sobie zbiorku, który od lat posiadałem (Życie szaleńca), gdy okazało się, że jest dostępny w formie ebooka. Czytaj dalej Koła zębate

Życie szaleńca i inne opowiadania

Wszystkie idee potrzebne nam do życia były już chyba znane przed tysiącami lat. Podsycamy tylko stary opał nowym płomieniem.

Przy jednym z ostatnich tekstów dotyczących książki Kwartet aleksandryjski, przypomniałem sobie film Kurosawy Rashomon. W komentarzu Michał Stanek napisał swoje refleksje po ponownym obejrzeniu po wielu latach. Nie było innego wyjścia, jak tylko obejrzeć. 

Nie jestem typem kinomaniaka. Raczej wybiorę słowo niż obraz, niewiele mam filmów dla mnie ważnych. Z Rashomona pamiętałem co najwyżej ideę, podobnie jak Michał Stanek oglądałem go na pewno co najmniej trzy dekady temu.

Włączam i pierwsze zaskoczenie, w czołówce filmu polski lektor czyta: “na podstawie opowiadań Ryūnosuke Akutagawy”. Zaskoczenie całkowite. Nie pamiętałem; nie wiedziałem; zapomniałem; zignorowałem to, że jeden z ważnych dla mnie pisarzy w latach młodości był inspiracją do tego filmu? Czytaj dalej Życie szaleńca i inne opowiadania

A gdyby tak ze świata zniknęły koty?

Nie mogłem zignorować tego tytułu. Bardzo lubię tego rodzaju frazy, będące w zasadzie niewielkimi poematami.

A gdyby tak ze świata zniknęły koty?

Szybki rzut oka na notę redakcyjną, z której dowiaduję się, że bohater po lekarskiej diagnozie guza mózgu, spotyka Diabła, który oferuje mu propozycję – jeden dodatkowy dzień życia, za każdą rzecz, którą postanowi usunąć ze świata. Czytaj dalej A gdyby tak ze świata zniknęły koty?