Między światem a mną

Między światem a mną to list, jaki napisał Te-Nehisi Coates do swojego syna. List, manifest, esej. I jak wszystko co wiąże się z taką formułą jest osobisty, subiektywny, przerysowany, mocny.

Łatwo mi napisać, że z wieloma rzeczami się w tym przekazie czarnoskórego Amerykanina nie zgadzam lub mam wątpliwości, bo perspektywa bycia tym gorszym, tym, który jest w ciągłym napięciu, w ciągłym strachu, tylko przez własny wygląd jest mi zupełnie obca.  Czytaj dalej Między światem a mną

Tysiąc wspaniałych słońc

Jakiś czas temu obejrzałem animację Jaskółki z Kabulu (reż Zabou Breitman / Eléa Gobbé-Mévellec, 2019), na podstawie umiarkowanie ocenianej książki, a to doprowadziło mnie do Tysiąca wspaniałych słońc, Khaleda Hosseini.

Opowieść o dwóch kobietach przez trzy dekady życia w Afganistanie, kolejnych wojen, konfliktów, w których zawsze cierpią niewinni cywile. Do tego oczywiście dochodzi tło kulturowe, w którym kobieta ma znacznie mniej praw, niż mężczyzna, nawet w okresach, gdy u władzy są siły, które można by uznać, za postępowe. Czytaj dalej Tysiąc wspaniałych słońc

Dziki rok. Dziennik młodego przyrodnika

Po listopadzie 2019 roku odkryłem świat przyrody. Zupełnie na nowo, mocno, świadomie. Zacząłem chodzić po lasach, łąkach, słuchać, czuć wiatr na twarzy, marznąć. Z czasem przyszło poznawanie i odkrywanie okolicznych ptaków, miejsc, gdzie bywają. Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że w okolicy są wyłącznie sikorki, sójki i wrony. Tymczasem w tych samych miejscach, które wielokrotnie mijałem widzę raniuszki, gile, dzierzby, kapturki. Uśmiecham się, gdy je spotykam raz za razem, choć oczywiście nie są tam za każdym razem. Uwielbiam odwiedzać te same miejsca, po dłuższej przerwie i widzieć, jak zupełnie inaczej wyglądają w lutym, maju, czy wrześniu.

Joanna Grochowska (Fundacja Synapsis) niedawno prezentowała na FB nowości książkowe. Wśród wymienionych pozycji znalazł się Dziki rok. Dziennik młodego przyrodnika, którego autorem jest Dara McAnulty, młody chłopak w spektrum autyzmu, który zaangażował się w ochronę przyrody. Czytaj dalej Dziki rok. Dziennik młodego przyrodnika

Myślenie czarno-białe

Nie mogę sobie przypomnieć, jaki film oglądaliśmy, a może to było przy okazji jakiejś książki, gdy mój młodszy syn, mający wówczas kilka lat, zadał mi pytanie, kto w tej bajce jest dobry, a kto zły. Pamiętam, że postaci były niejednoznaczne, co dla małego dziecka okazało się jeszcze kłopotem.

Nie trzeba być dzieckiem, żeby nie do końca radzić sobie z odcieniami szarości, we współczesnej rzeczywistości. Tak stara się nas przekonać Kevin Dutton w książce Myślenie czarno-białe. Binarny mózg jako balast w skomplikowanym świecie. Czytaj dalej Myślenie czarno-białe

Charlie. Autysta wspaniały

Dzieci z autyzmem istnieją. Mówi się o nich, pisze, istnieją w systemie szkolnym oraz opiekuńczym. Może nie zawsze najlepszym, ale jednak. Wiele się jednak zmienia, gdy dzieci przestają być dziećmi, czy nastolatkami. Gdy zyskują pełnoletniość, a w zasadzie wraz z zakończeniem edukacji (max.24 lata) tracą różnego rodzaju przywileje związane z opieką i szkolnictwem, różnego rodzaju zajęcia, terapie. Stali się dorośli i nagle nie potrzebują niczego. Dlatego tak mocno wybrzmiewają słowa, których głośno nie chce nikt wypowiedzieć, a które stanowią tytuł książki Jacka Hołuba – Żeby umarło przede mną.

Miałem je w głowie już po zaledwie kilku stronach książki Romany Vrede Charlie. Autysta wspaniały. Trudno nie mieć, bo całość w zasadzie zaczyna się od matczynej deklaracji. Czytaj dalej Charlie. Autysta wspaniały

Dzieci getta. Mam na imię Adam

Nie znam wiele arabskiej literatury, ale jest w tej prozie, coś zupełnie innego, niż w zachodniej. W bardzo dużym uproszczeniu można by powiedzieć, że jest bardziej poetycka, bardziej ozdobna, z licznymi dygresjami, ale też nie będzie to słuszne. Bo wszystko to, jest zupełnie innej jakości. Podobnie jak w muzyce skala arabska tworzy nową jakość, tak w literaturze polega na korzystaniu z tych samych elementów, ale nieco inaczej. Czasami jest to na krawędzi kiczu, ale ta maniera a coś pociągającego. Po wywiadzie z Iljasem Churim w Przekroju, kupiłem natychmiast Dzieci getta. Mam na imię Adam. Czytaj dalej Dzieci getta. Mam na imię Adam

Wszystko płynie

Wania, Wanieczka, to niedorzeczne i dziwne, ale ci zazdroszczę. Zazdroszczę, że w tym okropnym obozie nie musiałeś podpisywać podłych listów, nie głosowałeś za karą śmierci dla ludzi niewinnych, nie wygłaszałeś podłych przemówień…

Iwan Grigorijewicz wraca po trzydziestoletniej zsyłce do domu. Z oddalonego o ponad 8 000 kilometrów Chabarowska. Trzydzieści lat. W międzyczasie minęła druga wojna światowa, zmarł Stalin, nastąpiła odwilż. Wraca do stryjecznego brata Nikołaja Andriejewicza, dla którego informacja o jego powrocie jest szokiem. Nikołaj w ZSRR zrobił coś na kształt kariery, choć nie jakiejś wielkiej. Jego dysonans związany z powrotem kuzyna jest jednak ogromny. Cytat ilustrujący ten tekst w skondensowany sposób pokazuje, w jaki sposób próbuje sobie poradzić. On miał gorzej, choć nie spędził trzech dekad w morderczych warunkach, bo musiał robić świństwa, żeby przeżyć. Wasilij Grossman, autor Wszystko płynie stara się jednak nie oceniać poszczególnych ludzi. Czytaj dalej Wszystko płynie

Zabić drozda

Wciąż jest sporo klasycznej literatury, z którą przez lata się mijałem. Gdy poszukiwałem, trudno było zdobyć, gdy jest dostępna, nie mam ochoty. Bywają też powody, których nie potrafię wyjaśnić. Swego rodzaju niechęci, choć bez konkretnych powodów (tak jest np. z Czarodziejską górą Manna). Zabić drozda Harper Lee, należało do tej grupy, którą wiele lat temu, gdy korzystałem jedynie z bibliotek, nie mogłem jej “upolować”. Później co jakiś czas mi się o niej przypominało, i szybko zapominałem. Czytaj dalej Zabić drozda

Cukry

Dla mnie pisanie to najwyższa konieczność. Jedyny w pełni skuteczny sposób, żeby zrozumieć, co się dzieje wokół mnie.

Obawiałem się tej książki. Obawiałem się, że znów dostanę po głowie szykiem przestawnym, który w naszej rodzimej literaturze stał się wyrafinowania synonimem i pisarstwa esencją. Tymczasem najczęściej jest męczący. Dostałem za to mocną, prostą i świetnie napisaną rzecz. 

Kupiłem już jakiś czas temu, ale obawiałem się i odkładałem na później. Tymczasem znalazłem się na kilka godzin w miejscu, gdzie nie było niemal zasięgu, a zapomniałem czytnika. Postanowiłem ściągnąć na telefon coś kupionego wcześniej i uznałem intuicyjnie, że Cukry Doroty Kotas będą na tyle niewielkie, że może ten słaby internet zdoła sobie poradzić. Czytaj dalej Cukry

speculatio – myślą rzeczy rozbieranie