Co czyta… Tomasz Zaleśkiewicz

prof. Tomasz Zaleśkiewicz – psycholog społeczny, Uniwersytet SWPS we Wrocławiu

BibliaBiblia – Czasami zadaje się ludziom pytanie, które zawsze wydawało mi się denerwujące – „Jaką książkę zabrałbyś na bezludną wyspę?”. Myślę, że gdybym ja sam miał dokonać takiego wyboru, zabrałbym ze sobą Biblię. To po prostu piękna historia. Historia znalezienia się człowieka na granicy między sacrum a profanum. Historia poszukiwania Absolutu, ale także zmagania się z Nim. Miejscami piękna, a w innych miejscach przerażająca. Dla mnie także wzruszająca i pouczająca. Jest kilka fragmentów, których lektura nieodmiennie mnie porusza. Np. dialog Chrystusa z Poncjuszem Piłatem, a zwłaszcza dramatyczne pytanie Piłata „Quid est veritas?” – „Cóż to jest prawda?”.

Anna Karenina, L. TołstojLew Tołstoj Anna Karenina – Powieść wszechczasów. Dziś chyba już nikt nie potrafi tak pisać. Mistrzostwo opowieści, emocji, namiętności i pragnień. Tołstoj był mistrzem wydobywania psychologicznej głębi relacji międzyludzkich. Anny Kareniny się nie czyta. Tę powieść się przeżywa.

Mistrz i Małgorzata, M.BułhakowMichaił Bułhakow Mistrz i Małgorzata – Powieść niezwykła, dziwna, zaskakująca, a nawet przerażająca. Mieszanka komunistycznej Moskwy, historii Jeszui i Poncjusza Piłata, tajemniczej miłości Małgorzaty i jej Mistrza. A nad wszystkim unosi się Woland i jego świta. To powieść, wobec której nie sposób pozostać obojętnym. Świat wyobraźni Bułhakowa jest imponujący.

Idiota, F. DostojewskiFiodor Dostojewski Idiota – Gdybym miał wskazać moją ulubioną powieść Dostojewskiego, byłbym w sporym kłopocie. A jednak w Idiocie jest coś, co mnie szczególnie przyciąga. Sam nie wiem, czy bardziej chodzi tu o postać Myszkina – naiwnego w swej prostocie i ufności, czy może o Nastazję Filipowną – femme fatale, kobietę budzącą fascynację, a jednocześnie lęk. Niesłychane napięcie między dwoma światami, które wydają się tak odmienne, a jednak w przedziwny sposób się przyciągają. Mistrzowsko oddane relacje między bohaterami. Świat pełen intryg, miłości i nienawiści.

Ja, Klaudiusz, R. GravesRobert Graves Ja, Klaudiusz – w mojej opinii najbardziej niezwykła powieść historyczna, jaka kiedykolwiek powstała. Graves mistrzowsko oddał klimat starożytnego Rzymu, ale mam wrażenie, że chodziło mu o coś znacznie więcej. Ja, Klaudiusz to chyba przede wszystkim traktat o pożądaniu władzy – jednej z najsilniejszych ludzkich namiętności. To opowieść o tym, że człowiek dla władzy gotów jest kłamać, snuć intrygi, zdradzać i w końcu zabijać. Z zimną krwią. W tej kwestii niewiele się zmieniło od czasów Augusta, Tyberiusza czy Kaliguli. Mądrość wciąż przegrywa z głupotą, szczerość z kłamstwem, a ufność z cynizmem.

NIeznośna lekkość bytu, M. KunderaMilan Kundera Nieznośna lekkość bytu – Trudno pogodzić mi się z tym, że Kundera wciąż nie doczekał się uhonorowania Literacką Nagrodą Nobla. Nie mam wątpliwości, że na to wyróżnienie zasługuje. Chodzi nie tylko o treść, ale też o formę. Kundera pisze w bardzo charakterystyczny sposób – sam akt czytania jego prozy sprawia niezwykłą przyjemność. Nieznośna lekkość bytu to powieść o ludziach, ale także o czasach, w których żyją i o tym, w jaki sposób te czasy determinują ich losy.

Sto lat samotności, G.G. MarquezGabriel Garcia Marquez Sto lat samotności – arcydzieło kolumbijskiego mistrza. Od czasu do czasu sięgam po prozę pisarzy z Południowej Ameryki. Lubię wielu z nich, ale nie mam wątpliwości, że ta powieść Marqueza to w tej kategorii numer 1. Powieść, w której jest aż gęsto od skomplikowanych postaci i okoliczności, w których przyszło im żyć. Tytuł nie jest mylący – bohaterowie doświadczają samotności. Doświadcza jej Pułkownik Buendia. Sporo jest symboliki biblijnej, co wydaje mi się szczególnie intrygujące, a jednocześnie nadaje całemu tekstowi znaczeń magicznych. A wśród nich wniebowstąpienie Remedios.

Tutaj, W. SzymborskaWisława Szymborska Tutaj – No i znów ten sam problem, co z Dostojewskim. Jak wybrać jeden tytuł spośród tak wielu doskonałych? Dzisiaj wybieram Tutaj. Może dlatego, że na mojej półce z książkami szczególne miejsce zajmuje wydanie tego tomiku z płytą. Zarejestrowano na niej wieczór, podczas którego Poetka czytała swoje wiersze, a między nimi przewijał się magiczny dźwięk trąbki Tomasza Stańki. Ale jest też wiersz, który dla mnie jest szczególny, ważny, w jakiś sposób osobisty. To wiersz Kilkunastoletnia. Dojrzała kobieta pisze o nastoletniej sobie. Dlaczego to dla mnie ważne? O tym nie napiszę.

From my Land to The Planet, S. SalgadoSebastião Salgado From My Land to the Planet – to wspomnienia genialnego brazylijskiego artysty fotografika. Mojego ulubionego. W sztuce zawsze poszukuję emocji, nie tylko tych pozytywnych. Salgado odsłania dwie twarze ludzkości – jedna budzi zachwyt, ale druga wywołuje przerażenie. From My Land to the Planet nie jest jednym z wielu albumów prezentujących prace Salgado. To rodzaj niezwykłego pamiętnika, który odsłania, jakie emocje towarzyszyły samemu artyście, gdy kierował obiektyw swego aparatu na sceny cierpienia, ucieczki, bezradności. Prosty, bezpretensjonalny tekst, ujawniający dokładnie tyle, ile trzeba.

Reszta jest hałasem, A. RossAlex Ross Reszta jest hałasem. Słuchając XX wieku – Pisać o muzyce? Iluż tego próbowało z marnym skutkiem… Ale Rossowi się udało. Dla mnie, człowieka, który bez muzyki żyć nie potrafi i nie chce, lektura książki Rossa była doznaniem niezwykłym. Muzyka XX wieku – uwikłana w meandry historii – bolszewizmu, nazizmu, nienawiści rasowej. Wystarczy przywołać dramatyczne losy Dmitrija Szostakowicza, jednego z moich ukochanych kompozytorów. Ross doskonale oddaje całą złożoność jego życiowej sytuacji. Robi to naprawdę po mistrzowsku.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *