Kilka dni temu postanowiłem posłuchać starych płyt Marillion. Zwykle przychodzi mi ochota na te powroty muzyczne raz na rok. Czasem częściej, czasem rzadziej. Miałem jakąś niebywałą ochotę zwłaszcza na utwór Grendel. Blisko dwudziestominutowej suity, która ukazała się w 1982 roku na drugiej stronie singla Market Square Heroes, a później w zbiorze B’Sides Themselves. Utwór powstał zainspirowany powieścią Johna Gardnera z 1971 roku o tym samym tytule. Czytaj dalej Grendel
Archiwum kategorii: Powieść
Małe rączki
Przedziwna, mała książeczka. Pełna przemocy, napięcia, tajemnicy, niedopowiedzenia. Małe rączki Andrésa Barby, początkowo przypominały mi poetycką powieść Veroniki Mabardi Pewnego dnia zbiorę wszystkie słowa i wejdę do lasu. Zwłaszcza, że w obu przypadkach bohaterką jest dziewczynka doświadczająca straty. U Mabardi jest to śmierć matki, u Barby – obojga rodziców. Czytaj dalej Małe rączki
Weiser Dawidek
Bez wątpienia to świetnie napisana historia. Intrygująca, wciągająca. Polecił mi znajomy podczas jednej z wielu naszych rozmów, tym razem jednak zupełnie nie pamiętam o czym mówiliśmy. Weiser Dawidek Pawła Huelle. Poczekała na mnie trzydzieści sześć lat. Cierpliwa. Nic o niej nie wiedziałem, poza tym, że istnieje. Czytaj dalej Weiser Dawidek
Na zakończenie wakacji
Wyjątkowo nie trafiałem z wakacyjnymi lekturami. Zacząłem od Ślepowidzenia Petera Wattsa, bo czasami sięgam do science fiction, zwłaszcza jeśli widzę często jakieś odwołania. Przegrałem z nią dość szybko. O ile początek wydawał się obiecujący, to później zniechęcił mnie język. Trochę jak ze starych książek SF, gdy autorzy wplatali naukowe pojęcia, żeby treść brzmiała bardziej (“pół godziny później, w noosferze pojawiły się pierwsze transformaty Fouriera”). A może po prostu nie byłem w stanie wciągnąć się w całość historii… Czytaj dalej Na zakończenie wakacji
Pojechałam do brata na południe
I znów to samo. Historia przeciwko historii a ja pomiędzy nimi jak sędzia. Dwóch ochlejusów z lukami w pamięci i każdy trzyma się swojej prawdy.
Nie było łatwo czytać tę książkę. Autorka Karin Smirnoff zrezygnowała z interpunkcji, nazwy własne oraz imiona i nazwiska pisała łącznie, więc początkowo miałem wrażenie, że posypało się formatowanie ebooka. Pojechałam do brata na południe to pierwszy tom sagi Kippów i ze względu właśnie na ten specyficzny i wymagający język, nie wiem czy szybko sięgnę do pozostałych, choć sama historia jest wciągająca, świetnie wymyślona, choć… można uznać, że wszystko to już znamy. Czytaj dalej Pojechałam do brata na południe
Meijin – mistrz Go
W połowie lat dziewięćdziesiątych postanowiłem nauczyć grać się w go. Grywałem w szachy, brydża, w różnego rodzaju planszówki, ale go omijałem. Nawet zdobycie planszy i kamieni jeszcze wówczas nie było wcale takie proste. Wtedy odkryłem również serwisy gier online (zdaje się na portalu Yahoo!) i oprócz szachy postanowiłem pouczyć się i pograć również w go. Pamiętam moją pierwszą prawdziwą rozgrywkę z żywym człowiekiem, gdzieś tam na świecie, a nie tylko przeciw programom komputerowym, na najprostszych poziomach trudności. Czytaj dalej Meijin – mistrz Go
Wymazana
Wiesz, te wojny jugosłowiańskie są teraz takie tragiczne, że nasi wnukowie nie uwierzą, że jedni mówili kava, a inni kafa, a potem strzelali jeden do drugiego, bo te różnice nie pozwalały im żyć razem.
26 lutego 1992 roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Republiki Słowenii wymazało 25 671 ludzi. Po prostu. Jednej nocy dane ludzi zniknęły z rejestrów, oni zaś pozbawiani byli dokumentów, a tym samym i praw. Z dnia na dzień obywatele dawnej Jugosławii, którzy urodzili się i żyli z rodzinami na terenie nowego państwa – Słowenii – zniknęli. Słoweński pisarz Miha Mazzini w powieści Wymazana opowiada historię kobiety, która jedzie na poród do szpitala. W rejestracji okazuje się, że nie istnieje. Nie przysługują jej żadne prawa. Czytaj dalej Wymazana
Gdy oślica ujrzała anioła
Gdy oślica ujrzała anioła ukazała się oryginalnie w 1989 roku. Do dziś mam kupiony egzemplarz tego pierwszego wydania w księgarni, która mieściła się w Pałacu Kultury i Nauki. Sądziłem, że będę mógł przeczytać w oryginale powieść Nicka Cave’a. Niestety, język – stylizowany na biblijny oraz potoczny – mnie pokonał. Czytaj dalej Gdy oślica ujrzała anioła
Chwile wieczności
Zastanawiam się, czy rozumiem zwrot “gorzki humor”. “Pełne gorzkiego humoru powieści Kjersti Anfinnsen” – tak napisano w materiałach redakcyjnych książki Chwile wieczności. Nie mam pojęcia, gdzie w tej prozie jest humor. Ot historia zgorzkniałej starszej kobiety, i wbrew temu do czego przekonuje wydawca nie mam przekonania, czy to jest obraz starości, czy obraz życia generalnie sfrustrowanej osoby. Teraz już starszej. Wspomina czasy kariery, ale głównie narzeka na świat dookoła. W każdym razie nie widzę tu w żadnym stopniu humoru. Czytaj dalej Chwile wieczności
Mógłby spaść śnieg
Kupiłem Mógłby spaść śnieg Jessiki Au, z ciekawości. “Refleksyjna opowieść o podróży matki i córki”, tak napisano w materiałach promocyjnych.
Lubię książki, w której autor potrafi stworzyć jakąś atmosferę. Nie musi się nic dziać. Wystarczą słowa. Wystarczy niepokój. Wystarczy nastrój. Czytaj dalej Mógłby spaść śnieg