Zapach niewidzialnego

Przez długie lata w różnych okolicznościach przypominałem sobie opowiadanie publikowane w odcinkach w PRL-u w magazynie, którego nazwa zniknęła gdzieś w czeluściach mojej pamięci. To były wyłącznie hasła – sproszkowany żuk na potencję, Yasmina – główna bohaterka i różne przygody erotyczne tejże. To było wszystko. Kilka miesięcy przed wystartowaniem ze speculatio.pl po jakiejś kolejnej rozmowie na temat fascynacji młodzieńczych uparłem się, że wreszcie znajdę to czasopismo. Po głowie kołatały mi się Fakty i mity, ale to nie był ten trop. Po ładnych paru godzinach poszukiwań znalazłem. Tym magazynem były Fikcje i fakty, wydawane w połowie lat osiemdziesiątych. Ostatni raz swoje egzemplarze widziałem ze dwie dekady temu w piwnicy u rodziców. Prawdopodobnie poszły do pieca.

Czytaj dalej Zapach niewidzialnego

O tyranii

Ece Temelkuran (Turcja: obłęd i melancholia) podczas spotkania w ramach Big Book Festival powiedziała:

Brońcie swoich intelektualistów. Wszystko zaczyna się od odebrania autorytetu inteligencji. Robi się to w tak wyśmienity sposób, że aż chciałoby się dołączyć. W pewnym momencie populiści zaczynają mówić o starszych doświadczonych osobach, że są już passe, że właściwie zawsze byli przeceniani. Łatwo wtedy przyznać takim argumentom trochę racji. Czytaj dalej O tyranii

Nie tylko pomarańcze…

Przyszło mi do głowy, żeby po Fioletowym hibiskusie znaleźć jeszcze jakąś książkę, której tematem będzie wychowanie w rodzinie fanatyka religijnego. Z różnych zestawień wybrałem książkę Jeanette Winterson Nie tylko pomarańcze…. Mimo trudnego tematu zapowiadała się nieźle. Narratorem jest adoptowana córka anglikańskiej dewotki, która opowiada nam o swoim dzieciństwie i młodości. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że dorastająca już dziewczyna odkrywa w sobie skłonność ku Nienaturalnym Namiętnościom. Dla matki i jej środowiska jest to oczywiście grzech niewybaczalny. Kobiety nie powinny zakochiwać się w innych kobietach. Czytaj dalej Nie tylko pomarańcze…

Fioletowy hibiskus

Zaczęło się od wystąpienia Chimamandy Adichie Niebezpieczeństwo jednej historii dla TED.

Wiele lat później, myślałam o tym jadąc na studia do Ameryki. Miałam 19 lat. Moja współlokatorka była zdziwiona. Pytała, gdzie nauczyłam się tak dobrze mówić, i była zmieszana, gdy odpowiedziałam jej, że angielski jest językiem urzędowym Nigerii. Chciała posłuchać „muzyki plemiennej” i była równie zawiedziona gdy puściłam jej Mariah Carey. (Śmiech) Założyła, że nie wiem jak używać kuchenki…

„Uderzyło” mnie to, że współczuła mi, zanim jeszcze mnie zobaczyła. Jej postawa wobec mnie jako Afrykanki, była pełna protekcjonalności i dobrodusznego żalu. Czytaj dalej Fioletowy hibiskus

Przez las

Powinienem, zgodnie z najnowszymi trendami nakręcić “unboxing” i wrzucić na youtube’a. Książka przyszła w paczce z innymi. Zafoliowana. Zrywam folię i pierwsze co mnie zaskakuje to faktura okładki. Przyzwyczajeni jesteśmy do gładkich, kredowych okładek książek, a tu pierwsze zaskoczenie. Przejeżdżam dłonią kilkukrotnie. Na krótką chwilę dołączam do sekty tych, którzy rozprawiają o zapachu farby drukarskiej, fakturze, wyższości papieru nad czytnikiem. Czytaj dalej Przez las

Ma być czysto

Nie.

Po prostu nie.

Trzecie podejście i szkoda mi czasu, choć książeczka maleńka.

 

Męczyła mnie i męczyła.

Doszedłem najdalej.

Ale powiedziałem dość po czymś takim:

 

Magda wymyśliła pewnego dnia, że nauczy Julkę przegrywać. Chociaż Macocha powinna zabiegać o względy pasierbicy tanimi technikami, jak dawanie się ogrywać w memory i bierki. To przyszło, kiedy przeżyła załamanie podczas pierwszego wspólnego wyjazdu na wakacje ich trójki. Wylądowali w domku nad morzem, gdzie byli też w tym samym czasie znajomi Magdy z dziećmi, psami i winami czerwonymi półwytrawnymi. Wszystko to w upojnym stylu „mamy wyjebane jak studenci”. Brudne dzieci i zwierzęta, kwiaty we włosach, wiatr we wąsach, ogniska niekontrolowane. Ona też tak chciała mieć, ale nie wyszło.

 

Naprawdę nie da się prościej pisać?

 

Ma być czysto, A. Cieplak

Ma być czysto, Anna Cieplak

Wyd.: Krytyka Polityczna, 2016

 

Najmądrzejszy w pokoju

Nie oglądam i nie słucham rozmów polityków i dziennikarzy z politykami. Znając z grubsza miejsce na scenie politycznej większości z nich wiem, czego oczekiwać i wiem, że nie będzie tu większych zaskoczeń. Opozycja powie A, przedstawiciel rządu B. Albo odwrotnie. Wszystko zależy od aktualnych potrzeb. Plus dziennikarz zamiast szukać konsensusu raczej podgrzeje absurdalnie jałowy spór.

Dan Kahan wspólnie ze współpracownikami przygotował prosty eksperyment. Badanym pokazano fragmenty prawdziwych starć ulicznych między protestującymi a policją. Połowie badanych powiedziano, że manifestanci protestują przeciwko dostępności aborcji przed kliniką leczenie niepłodności, drugiej połowie, że to protest przeciw polityce wyłączającej osoby homoseksualne ze służby wojskowej. Wcześniej ankietowani odpowiadali na pytania dotyczące między innymi preferencji politycznych.

Jak można się spodziewać w zależności od tego jakie poglądy mieli badani, widzieli albo brutalność policji, albo uzasadnione użycie siły. Widziano albo napaść na policjantów, albo atakujących policjantów bez powodu. Czytaj dalej Najmądrzejszy w pokoju

Kontakt (ze słowem i winem)

Pomysł wydaje się prosty. Weź dwóch facetów, butelkę wina i książkę. Niech co jakiś czas czytają fragmenty na głos. Zabawa gwarantowana. Bez względu na to, czy będzie to arcydzieło, czy też nie. Słowa przefiltrowane przez zbyt dobry humor mogą być zabawne.

Ale czy na pewno? Na pewno każde czytane zdanie wywoła wybuchy radości? Czy ma znaczenie, czy to dobre pisarstwo, czy nie?

Zostałem oskarżony. Mój przyjaciel orzekł, że to przeze mnie. Postanowił iść tropem powrotów do książek z młodych lat i kupił sobie książkę, która jak orzekł była prawdopodobnie jego pierwszą książką S-F w życiu. Zabrał na wyjazd.

O ile pamiętał, bardzo mu się podobała. A ja odebrałem mu dzieciństwo. A przynajmniej część wrażeń. Czytaj dalej Kontakt (ze słowem i winem)

Naczelne z Park Avenue

U pawianów sytuacja wydaje się prosta. Władzę ma ten samiec, który jest największy, najstarszy i najsilniejszy. Hierarchia jest prosta, choć czasami zostaje zaburzona. Pojawia się nowy z zewnątrz, który próbuje pokazać się od jak najlepszej strony. Biada mu jednak, jeśli nie okaże się dość silny. Jego upadek będzie wyjątkowo bolesny.

Czasami wyjątkowo silny młodzik, być może syn wysoko postawionej samicy postanowi zrobić zadymę, żeby zyskać szacunek innych. Taką sytuację opisuje Robert Sapolsky (Kłopot z testosteronem). Młody agresywny pawian zaczął atakować ciężarne samice. Nawet jak na pawiany było to dość nietypowe zachowanie. Młody był agresywny i agresją starał się zbudować pozycję w stadzie. Gdy zbadano poziom kortyzolu (stresu) okazało się, że jest on skrajnie wysoki u samca. Znacznie wyższy niż u prześladowanych samic i innych osobników. Stres jest pochodną walki o ciągłe utrzymanie pozycji. I lękiem przed jej utratą.

Przypomniałem sobie tę historię podczas czytania książki Naczelne z Park Avenue  Wednesday Martin. Autorka jest antropologiem, przez moment nawet pracowała z Sapolskim. Nie jest pawianem, ale należy do naczelnych. Do specyficznej grupy naczelnych, wśród których przyszło jej zamieszkać. Upper East Side to jedna z dzielnic nowojorskiego Manhattanu. Opływająca w luksus i bogactwo. Martin przybyła z zewnątrz do grupy władczych samic-matek, wśród których najważniejsze wydają się być symbole pozycji. Prywatne odrzutowce, odpowiednie koneksje, ubrania i torebki za kilka tysięcy dolarów, trenerzy personalni, wygląd. Cały ten świat istniejący obok nas i obecny w popkulturze, często w postaci satyry. Czytaj dalej Naczelne z Park Avenue