Wilt

Wino sączone od rana, wakacje (niekoniecznie deszczowe) i przygody Henry’ego Wilta. To byłoby najlepsze połączenie. Ot absurdalnie angielska historyjka o sfrustrowanym nauczycielu w college’u. Wilt jest nauczycielem angielskiego, który próbuje (to ważne słowo) uczyć literatury mechaników, rzeźników, drwali. Z umiarkowanym powodzeniem.

Po skończeniu książki (i być może paru butelek wina) można spokojnie o niej zapomnieć. To był sympatyczny przerywnik w ostatnich tygodniach, choć mniej więcej do połowy książki zastanawiałem się mocno, czy mi już ten typ humoru nie odpowiada? Częściowo pewnie tak. Kilkakrotnie w życiu czytałem Trzech panów w łódce, nie licząc psa Jerome K. Jerome. Zawsze przyprawiała mnie o dobry humor, a gdy zdarzało mi się ją czytać w miejscach publicznych, trudno mi było zapanować nad wybuchami śmiechu. Kolejny raz sięgnąłem po nią jakieś trzy lata temu. Potrzebowałem lekkiej rozrywki. I nic… Zupełnie mnie to już nie bawiło. Dlatego podczas czytania Wilta zastanawiałem się nad stępieniem mojego poczucia humoru. Gdzieś w połowie książki podczas scen przesłuchań było o wiele lepiej. Dialogi zdecydowanie były zabawne. Czytaj dalej Wilt